Kot, któremu w bestialski sposób odebrano życie nazywał się "Pantera" i był zwierzakiem dokarmianym przez okoliczną społeczność. Wiadomo, że żył w bloku, z którego wyrzucił go 10-latek. Chłopiec początkowo zaprzeczał, że jest odpowiedzialny za śmierć zwierzęcia, jeden z sąsiadów pokazał mu jednak nagranie z kamery monitoringu, na którym uchwycono jak wyrzuca kota przez okno. Jedna z sąsiadek powiedziała, że to nie pierwszy przypadek, gdy z tego bloku "wypadały" zwierzęta. - W ciągu ostatnich lat pięć kotów zostało wyrzuconych z tego samego bloku - mówiła Chua Mui Mui cytowana przez serwis Yahoo!News. Domagają się kary dla chłopca Po publikacji nagrania w mediach społecznościowych, powstała petycja "Justice for Panther", pod którą podpisało się 60 tys. osób. Jej autorka Nadya Im wezwała Służbę ds. Zwierząt i Weterynarii oraz singapurską policję do "wnikliwego zbadania sprawy i postawienia sprawcy przed wymiarem sprawiedliwości". "Rozumiemy, że sprawca jest nieletni, a ustawa o zwierzętach i ptakach z 1965 r. może nie mieć zastosowania, ale wzywamy odpowiednie władze do egzekwowania tego prawa i mamy nadzieję, że ten akt okrucieństwa zostanie ukarany zgodnie ze standardem" - napisała Im. Nagranie wywołało dyskusję wśród internautów. Zdecydowana większość opowiadała się za ukaraniem chłopca. Wskazano też, że okrucieństwo wobec zwierząt może być pierwszym objawem psychopatii. "Dzieciak powinien zostać poddany resocjalizacji i edukacji" - pisali użytkownicy sieci.