Singapur: 10-latek wyrzucił kota z 22. piętra. Internauci domagają się kary
10-latek z Singapuru wyrzucił kota z 22-ego piętra budynku, zwierzę zginęło. Zdarzenie nagrały kamery monitoringu, a film opublikowany w mediach społecznościowych wywołał dyskusję na temat kar za podobne zachowanie. Wiadomo, że z bloku na przestrzeni ostatnich lat "wypadło" kilka innych zwierząt. Chłopiec stwierdził, że zrobił to, bo "nie otrzymał wystarczająco miłości i opieki w rodzinie".

Kot, któremu w bestialski sposób odebrano życie nazywał się "Pantera" i był zwierzakiem dokarmianym przez okoliczną społeczność. Wiadomo, że żył w bloku, z którego wyrzucił go 10-latek.
Chłopiec początkowo zaprzeczał, że jest odpowiedzialny za śmierć zwierzęcia, jeden z sąsiadów pokazał mu jednak nagranie z kamery monitoringu, na którym uchwycono jak wyrzuca kota przez okno.
Jedna z sąsiadek powiedziała, że to nie pierwszy przypadek, gdy z tego bloku "wypadały" zwierzęta. - W ciągu ostatnich lat pięć kotów zostało wyrzuconych z tego samego bloku - mówiła Chua Mui Mui cytowana przez serwis Yahoo!News.
Domagają się kary dla chłopca
Po publikacji nagrania w mediach społecznościowych, powstała petycja "Justice for Panther", pod którą podpisało się 60 tys. osób. Jej autorka Nadya Im wezwała Służbę ds. Zwierząt i Weterynarii oraz singapurską policję do "wnikliwego zbadania sprawy i postawienia sprawcy przed wymiarem sprawiedliwości".
"Rozumiemy, że sprawca jest nieletni, a ustawa o zwierzętach i ptakach z 1965 r. może nie mieć zastosowania, ale wzywamy odpowiednie władze do egzekwowania tego prawa i mamy nadzieję, że ten akt okrucieństwa zostanie ukarany zgodnie ze standardem" - napisała Im.
Nagranie wywołało dyskusję wśród internautów. Zdecydowana większość opowiadała się za ukaraniem chłopca. Wskazano też, że okrucieństwo wobec zwierząt może być pierwszym objawem psychopatii. "Dzieciak powinien zostać poddany resocjalizacji i edukacji" - pisali użytkownicy sieci.