- Tworzenie silnych instytucji centralnych w Bośni to błąd Europy i Stanów Zjednoczonych. - powiedział dziennikarzom Dodik. - Oczywistym jest, że taka Bośnia nie funkcjonuje właściwie i nie będzie funkcjonowała w przyszłości. Dodik w swojej wypowiedzi odniósł się do propozycji konstytucyjnej zmiany skomplikowanego systemu rządzenia republika na rzecz rozwiązania prostszego, zmierzającego właśnie w stronę centralizacji. Wojna w Bośni, trwająca od 1992 do 1995 roku, doprowadziła do rozpadu kraju na dwa, w wysokim stopniu autonomiczne względem siebie, organizmy: Republikę Serbską (zwaną też, dla odróżnienia od niepodległej Serbii - Republiką Srpską), zamieszkałą głównie przez bośniackich Serbów i Federację Bośni i Hercegowiny, w której żyją bośniaccy Muzułmanie i Chorwaci. Każde z dwóch federacyjnych państw posiada własny rząd, parlament i policję. Oba kraje powiązane się wspólnymi instytucjami centralnymi, które społeczność międzynarodowa próbuje wzmocnić. Serbowie sprzeciwiają się takim posunięciom, podczas, gdy politycy chorwaccy i muzułmańscy wydają się je popierać. Dodik twierdzi, że UE i USA powinny raczej wspierać w Bośni system federalny. Jeśli to nie zadziała - mówi premier Serbów - to wprowadźmy konfederację, a nawet unię; Oświadczenie Dodika zostało wygłoszone krótko przed jego wizytą w Waszyngtonie, zapowiedzianą na wtorek, 22 maja. Wraz z Dodikiem do USA jedzie obecna głowa państwa, członek kolegialnej prezydencji Bośni i Hercegowiny, Haris Silajdzić - Muzułmani, który popiera rozwiązania centralizacyjne.