Zgodnie z oczekiwaniami na szczycie nie doszło do parafowania tego dokumentu. Jest to wynikiem zaniepokojenia UE, wywołanego upolitycznieniem ukraińskiego sądownictwa. Jego symbolem stało się skazanie na siedem lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko. - Rozmowy o umowie stowarzyszeniowej zostały zakończone. Jest to gigantyczny krok w naszych stosunkach, który otwiera przed Ukrainą drogę modernizacji i rozwoju - oświadczył Van Rompuy, który uczestniczył w szczycie wraz z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso i prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Van Rompuy podkreślił, że UE opowiada się za jak najszybszą ratyfikacją umowy stowarzyszeniowej, lecz przeszkodą są związki między władzą sądowniczą a polityką na Ukrainie. - Nasze zaniepokojenie związane jest z pewnym upolitycznieniem systemu sądowego na Ukrainie, czego wyrazem jest sprawa Tymoszenko. Kluczową kwestią jest także wolność mediów i wolność zgromadzeń - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej. Przewodniczący Komisji Europejskiej Barroso wyraził nadzieję, że szczyt Ukraina-UE pozwoli władzom w Kijowie na dalsze działania na rzecz zawarcia umowy o stowarzyszeniu z Unią. - Wierzę, że będziemy w stanie dać nowy impuls dążeniom Ukrainy do stowarzyszenia i ekonomicznej integracji (z UE). Mam także nadzieję, że uda się nam przywieźć (do UE) zobowiązanie Ukrainy, że będzie ona robić wszystko, by dać dobre podstawy dla tego stowarzyszenia - mówił Barroso podczas obrad szczytu. Gospodarz spotkania, prezydent Janukowycz oświadczył ze swej strony, że procesu integracji europejskiej nie można zakończyć bez jego kraju. - Jestem przekonany, że projekt zjednoczonej Europy nie będzie zrealizowany, póki poza jej granicami pozostawać będą tak wielkie państwa i narody europejskie, jak naród ukraiński - powiedział. W ocenie szefa państwa umowa stowarzyszeniowa, wraz z jej ważną częścią, umową o strefie wolnego handlu między Kijowem i Brukselą, "jest fundamentem politycznego stowarzyszenia i gospodarczej integracji Ukrainy z UE". Szczyt Ukraina-UE rozpoczął się z opóźnieniem, ponieważ rozmowy Janukowycza z Van Rompuyem i Barroso zamiast zaplanowanych 40 minut trwały 2,5 godziny. O ich szczegółach nie poinformowano. W poniedziałek po południu ukraiński prezydent spotka się jeszcze z politykami unijnymi podczas wspólnego lunchu. Następnie Van Rompuy i Barroso mają zaplanowane m.in. rozmowy z ukraińską opozycją. Negocjowana od 2008 roku umowa o stowarzyszeniu Ukrainy z UE ma zastąpić obowiązującą od 1998 roku umowę o partnerstwie. Porozumienie dotyczy czterech obszarów: dialogu politycznego i polityki zagranicznej, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, współpracy gospodarczej oraz utworzenia pogłębionej strefy wolnego handlu między Ukrainą i UE. Choć na szczycie Ukraina-UE nie doszło do parafowania umowy, szef administracji Janukowycza Serhij Lowoczkin powiedział dziennikarzom, że może ono nastąpić już w niedługim czasie. - Może się to stać i w lutym, i w styczniu i w grudniu; wszystko zależy od biurokratycznej machiny, która przygotowuje tekst - podkreślił. Lowoczkin wykluczył, by parafowaniu umowy o stowarzyszeniu mogła przeszkodzić sprawa Tymoszenko. Urzędnik przypomniał, że była premier niejednokrotnie oświadczała, że jest zwolenniczką zbliżenia Ukrainy z UE. Tymoszenko została skazana na siedem lat więzienia w październiku. Sąd wydał na nią wyrok za nadużycia, których miała się dopuścić przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 r. Po ogłoszeniu wyroku UE oświadczyła, że przypadek byłej premier pokazuje, iż obecne władze ukraińskie mają wybiórczy stosunek do prawa. Bruksela chce, by Tymoszenko - najważniejsza konkurentka prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich - mogła powrócić do życia politycznego.