Od początku lipca włoski region Kalabria na południu kraju zmaga się z serią rozległych pożarów. Według władz przynajmniej część z nich wywołano specjalnie. Teraz włoska policja informuje, że schwytała seryjnego podpalacza po tym. Podpalacz próbował podłożyć ogień. Nadleciał policyjny dron Jak relacjonuje CBS News, do przełomu doszło dopiero wtedy, gdy służby zdecydowały się na wykorzystanie nowoczesnego sprzętu latającego. Przestępcę wykrył i nagrał dron wyposażony w kamerę termowizyjną wysokiej rozdzielczości. Urządzenie "skupiło się" na podpalaczu, bo wykryło cieplną anomalię. Na nagraniu widać, jak człowiek schodzi z jednośladu i i znika pod drzewami. Po chwili orientuje się, że jest obserwowany i rzuca w kierunku drona kilkoma kamieniami. Następnie wsiada na motocykl i odjeżdża. Potem widać, jak nad drzewami zaczyna unosić się szary dym. W kolejnych sekundach kamera zbliża się do zarośli, rejestrując z bliska także trawiące roślinność płomienie. Policyjny dron wykrył i "złapał" seryjnego podpalacza Dron ruszył za podpalaczem w pościg i zlokalizował jego kryjówkę. Chwilę potem podejrzanego 47-latka zatrzymały organy ścigania. Jak ustalono, ma na swoim koncie podpalenia, ale i inne drobne przestępstwa. Całą sytuację skomentował gubernator regionu, nie szczędząc przy tym mocnych słów. - Kalabria jest cywilizowanym regionem, ale ma też kilku imbecyli, którzy chodzą podpalać lasy, jak ten podpalacz, którego ujęliśmy wczoraj - powiedział Roberto Occhiuto. - Skąd on pochodzi, z jaskiń? - skwitował. Z informacji przekazanych przez władze wynika, że w lipcu, z uwagi na szalejące w regionie pożary, życie straciły co najmniej cztery osoby. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!