Ogłoszenie ze szczegółowymi wymaganiami, jakie musi spełnić sprzęt dla urzędników, jest zatytułowane "Dostawa notebooków na wyposażenie pracowników MSW uczestniczących w polskim przewodnictwie UE". Firma, która wygra, musi dostarczyć sprzęt do 30 grudnia. W praktyce oznacza to, że żaden pracownik resortu nie wykorzysta go nawet przez chwilę w trakcie prezydencji. "Przyznaję, że to ogłoszenie powinno nosić inny tytuł, wtedy nie powstałyby wątpliwości. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nasza kierownicza rola w Radzie Unii się kończy. Mimo jej finału nasze zobowiązania nie wygasają i nadal będziemy mieć obowiązki. Właśnie do ich obsługi jest nam niezbędny sprzęt" - wyjaśnia rzeczniczka ministerstwa Małgorzata Woźniak. Jak tłumaczy, urzędnicy będą nadal współpracować w ramach tzw. Trio, czyli z kolegami z przejmującej teraz przewodnictwo rządu Danii i następnego w kolejności Cypru. To zaś pociągnie za sobą konieczność licznych wizyt w tych krajach. "Przenośne komputery umożliwią naszym ludziom wykonywanie zadań służbowych w trakcie zagranicznych delegacji służbowych" - mówi Małgorzata Woźniak. Nieoficjalnie urzędnicy resortu mówią, że przyczyny zakupu są nieco inne. "To typowe dla końca roku budżetowego. Gdy zostają jakieś pieniądze, staramy się je wydać, aby przeznaczone nam środki wykorzystać do końca. Ich zwrot oznaczałby, że dostajemy zbyt wiele" - mówi urzędnik z dużym stażem.