Premier Gruzji nie żyje
Premier Gruzji Zurab Żwania, jeden z współpracowników prezydenta Michaiła Saakaszwilego, współautor sukcesu "rewolucji róż", został znaleziony martwy w mieszkaniu swego przyjaciela w Tbilisi.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że polityk i jego znajomy śmiertelnie zatruli się gazem. Obowiązki premiera przejął Saakaszwili.
Żwania przyszedł wczoraj wieczorem do swojego wieloletniego przyjaciela w Tbilisi, po czym zwolnił ochroniarzy.
"Gdy szef rządu rano nie odpowiadał na telefon swej ochrony, jej funkcjonariusze wdarli się do apartamentu przez okno i znaleźli w środku ciało Żwanii i jego gospodarza. Możemy powiedzieć, że był to przypadek zatrucia gazem" - oświadczył dziś rano wicepremier i minister bezpieczeństwa państwowego, Wano Merabiszwili, w telewizji gruzińskiej. Zastrzegł, iż wyklucza się inne przyczyny śmierci premiera. "To był wypadek" - powiedział.
Według rosyjskiej agencji Interfax, Żwania zmarł w domu swego przyjaciela, Raula Jusupowa, wicegubernatora gruzińskiego regionu Kremo-Kartli. Ciało premiera znaleziono w pokoju, na fotelu, zaś Jusipowa - w kuchni.
41-letni Zurab Żwania został mianowany na urząd premiera na początku 2004 roku przez prezydenta Micheila Saakaszwilego. Żwania przez wiele lat współpracował z Eduardem Szewardnadze, który został zmuszony do ustąpienia w wyniku "rewolucji róż" Saakaszwilego. Żwania w owym czasie przyłączył się do prodemoratycznego Saakaszwilego, występującego przeciwko sfałszowanym wyborom w 2003 r. Wsparcie popularnego w Gruzji Żwanii miało zasadnicze znaczenie dla sukcesu "rewolucji róż" i ustąpienia Szewardnadzego. Ostatnio jednak pojawiły się pogłoski o różnicach zdań między prezydentem a premierem.