Koreańczycy wybierali urzędników, którzy w imieniu reżimu będą sprawować władzę na poziomie prowincji, miast i gmin. Oficjalna frekwencja wyborcza wyniosła 99.97 proc. Jak donosi reżimowa telewizja północnokoreańska, "obywatele głosowali z nadzwyczajnym entuzjazmem". W wyborach - informuje reporterka CNN Kathy Novak - w pewien sposób większe znaczenie mają jednak nazwiska osób głosujących niż wskazani przez nich kandydaci. - W Korei Północnej głosowanie to sposób na przeliczenie ludności, zobowiązanej pod surową karą pozbawienia wolności do wzięcia udziału w wyborach. Dotyczy to wszystkich od 17. roku życia - relacjonuje.