Prasa niemiecka: „Juncker jest grabarzem paktu stabilności UE”
Niemiecka prasa komentuje jako historyczne osiągnięcie uchwalony w Berlinie na rok 2015 budżet, pierwszy od 45 lat bez nowych długów i gani liberalne traktowania przez Brukselę zadłużenia krajów UE.
"Schwäbische Zeitung"
"Historyczne osiągnięcie? Trochę. Rząd po raz pierwszy od 1969 roku przyjął budżet bez deficytu. Dużą rolę odegrał przy tym upór ministra finansów jak i wsparcie kanclerz. Pomimo stosownego sceptycyzmu, zrównoważony budżet jest bezsprzecznie wyraźnym sygnałem, z czego rząd RFN powinien się cieszyć. Przykre jest to, że akurat w dniu, kiedy zapadła uchwała, do Berlina dotarł zły sygnał z Brukseli. Jeśli przewodniczący Komisji Europejskiej odłoży stosowanie sankcji wobec Francji, Włoch i Belgii za naruszenie dyscypliny finansowej w ich narodowych budżetach, trudno będzie w przypadku kolejnej sytuacji podbramkowej wytłumaczyć też w Niemczech konieczność zachowania dyscypliny".
"Mannheimer Morgen"
"Jasne, że są uzasadnione powody, aby po raz kolejny apelować o trzymania się pułapu zadłużenia, jak to robi Wolfgang Schäuble. Jednakże minister finansów nie dostrzega, że oszczędzanie w jego własnym kraju wcale nie jest sprawą pierwszoplanową - wpływy podatkowe są wyjątkowo wysokie. Prawdą jest, że Schäuble uparcie walczył o zrównoważony budżet. Ale może się też okazać, że budżet na rok 2015 nie jest żadnym polityczno-finansowym majstersztykiem, jakim mógłby być. W ostatnich latach Niemcy wykorzystywały swoją finansową i ekonomiczną potęgę na inne cele niż zrównoważony budżet".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung"
"Byłoby łatwo wymierzyć Francji i Włochom sankcje za naruszenie zasad dyscypliny finansowej, uważa nowy szef Komisji Europejskiej Juncker. Wręcz przeciwnie. Byłoby trudno - ale byłoby to tym ważniejsze dla przyszłości Europy. Gdyby Juncker miał odwagę do skłonienia tych dwóch ważnych krajów eurolandu, aby trzymały się wspólnie ustalonych kryteriów, to mógłby odzyskać chociażby trochę zaufania, które utracił na skutek luksemburskiej afery podatkowej. Niestety znów ustąpił on i Komisja ... Juncker mówiąc, że <kraje nie lubią pouczeń z Brukseli>, uczynił z Komisji bezzębnego tygrysa, który musi aprobować to, co dyktują inne państwa..."
"Thüringische Landeszeitung"
"To, że Juncker rezygnuje z sankcji wobec zadłużonych krajów takich jak Francja i Włochy, które z premedytacją naruszają kryteria paktu stabilności UE kosztem innych krajów unijnych, jest kolejnym grzechem Brukseli. Przyzwolenie zadłużonym krajom na naruszanie paktu, podważa jeszcze bardziej zaufanie w europejskie instytucje. Juncker jest grabarzem paktu stabilności UE. Komu zechce się jeszcze trzymać traktatów UE? Tylko tym, którzy solidnie gospodarują i wspierają innych kosztem topniejących oszczędności i zaopatrzenia emerytalnego. To nie ma nic wspólnego z zasadą europejskiej solidarności, lecz jest zorganizowaną dezintegracją."
"Stuttgarter Zeitung"
"Można pakt stabilności krytykować jako jednostronny i sztywny - niektórzy ekonomiści radzą, aby zrezygnować przy obliczaniu deficytu budżetowego z nakładów na planowane inwestycje. Realne jest też uczucie protekcjonalnego traktowania i temu nie można zaprzeczyć. Problem jest w tym, że pakt został uchwalony wspólnie i był dla Niemiec biletem wstępu do strefy euro. Każde nieukarane naruszenie paktu, nawet, jeśli miałoby uzasadnienie ekonomiczne, narusza podstawy euro. Bardziej niż kiedykolwiek widać wyraźnie, że ten stan nie wróży sukcesu. Alternatywą do dalszej integracji jest rozpad".
Opr.: Barbara Cöllen, Redakcja Polska Deutsche Welle