Powodzie, podtopione stacje metra, pływające auta w Hongkongu
Oprac.: Natalia Borzuta
Rekordowe opady deszczu sparaliżowały w piątek znaczną część Hongkongu. Powodzie w mieście doprowadziły do podtopień stacji metra i zalania ulic. Kierowcy porzucali swoje samochody lub spędzali noc w dryfującym po wodzie aucie. Władze zdecydowały o wstrzymaniu nauki w szkołach. Zaapelowały o "szukanie bezpiecznego schronienia". Takich potężnych opadów w regionie nie notowano od 140 lat.

W Internecie pojawiły się zdjęcia i filmy pokazujące skalę zniszczeń i potęgę żywiołu, z którym mierzą się mieszkańcy chińskiego gęsto zaludnionego miasta. Na materiałach krążących w mediach społecznościowych widzimy między innymi brodzących przez mętne powodziowe wody ludzi.
Jak podaje CNN, powołując się na rządowy komunikat, ulewa, pierwsza tak potężna od 1884 roku, rozpoczęła się w czwartek późnym wieczorem. "Ekstremalne warunki pogodowe zaskoczyły wielu mieszkańców. Szczególnie, że ulewa pojawiła się zaledwie kilka dni po tym, jak w Hongkong uderzył najsilniejszy od pięciu lat tajfun.
Wcześniej tajfun, teraz powódź
Saola, bo tak nazywał się huragan dotarł do miasta w zeszły weekend. Był wciąż wystarczająco silny, aby sparaliżować miasto i doprowadzić do setek odwołanych lotów. Rannych zostało wówczas prawie 90 osób. Piątkowy potop po raz kolejny doprowadził do rozległych zakłóceń w transporcie publicznym, a także w działalności wielu firm i instytucji.
"Giełda odwołała poranny handel, wszystkie szkoły zostały zamknięte na całą dobę" - relacjonują dziennikarze CNN. Władze zaapelowały do firm, aby pozwoliły pracownikom, którzy nie są niezbędni, pozostać w domu lub poszukać bezpiecznego schronienia.
W mieście zapanował chaos.
Utknął na noc w samochodzie. "Obok dryfowały inne auta"
Jeden z mieszkańców utknął na całą noc w swoim samochodzie. - Zalane drogi były nieprzejezdne. W pewnym momencie woda przelewała się przez maskę samochodu. Myślałem, że zaleje silnik - relacjonował. Dodał, że kilku innych kierowców miało identyczną sytuację, a ich auta "pływały w pobliżu".

- Udało mi się zaparkować w bezpiecznym miejscu, ale nie było wyjścia - musiałem przeczekać aż do świtu - opowiadał. Gdy dziewięć godzin później udało mu się wrócić do domu, na drodze leżały odłamki skał i ziemi, połamane gałęzie i porzucone samochody. Perspektywa dla mieszkańców była wciąż nieciekawa: rząd wydał komunikat, że te "ekstremalne" warunki utrzymają się co najmniej do późnych godzin popołudniowych.
W niektórych miejscach wezbrana woda przelewała się przez ulice.
Miejska kolej ogłosiła, że zawiesza kursowanie jednej z linii po tym, jak stacja, przez którą przejeżdżały pociągi, została zalana. Heroiczne walki z wdzierającą się na schody i peron wodą także widać na udostępnianych w sieci nagraniach.
"Najczarniejsze" ostrzeżenia przed burzami
W piątek po południu (czasu lokalnego) wiele linii zostało ponownie otwartych jednak komunikacja na powierzchni wciąż pozostawała w dużej mierze zawieszona.
Wiele dróg zostało również zamkniętych ze względu na zagrożenie osunięciami ziemi na górzystym terenie, a władze wydały najwyższe "czarne" ostrzeżenie przed burzą po raz pierwszy od dwóch lat.

Filmy z czwartkowego wieczoru pokazują wodę powodziową wdzierającą się na pierwsze piętra niektórych budynków i centrów handlowych, z krzesłami i śmieciami porozrzucanymi po podłodze.
***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!