- Nie ma już zagrożenia - powiedział burmistrz gminy Michael Grubert na konferencji prasowej. Policja potwierdziła tę ocenę. Wszystkie działania poszukiwawcze nie przyniosły żadnych wskazówek. Aktywne poszukiwania zostały zatem przerwane - pisze portal dziennika "Welt". Analiza nagrania, które miało pokazywać lwicę wykazała, że prawdopodobnie nie była to lwica, a dzik. Przemawiają za tym zaokrąglony grzbiet, krótki ogon i kształt głowy zwierzęcia, stwierdzili eksperci. Poszukiwania potencjalnego drapieżnika w pobliżu południowo-zachodnich granic Berlina rozpoczęły się w czwartek. Zostały one zainicjowane przez nagranie wideo, na którym domyślano się lwicy. Fragment filmu pojawił się w sieciach społecznościowych. Władze śledcze oceniły wideo jako autentyczne. Akcja poszukiwania lwicy. "Najdroższe safari" Oprócz setek policjantów w poszukiwania zaangażowani byli także weterynarze i berliński łowczy miejski. - Ta operacja to bez wątpienia najdroższe safari, jakie kiedykolwiek odbyło się w niemieckich lasach! - powiedział portalowi dziennika "Bild" Heiko Teggatz, zastępca szefa związku zawodowego niemieckiej policji (DPolG), podkreślając wysokie koszty operacji z udziałem helikopterów, dronów i kilkuset pracowników służb ratunkowych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!