Sprawa dotyczy pani Natalii, obywatelki Polski. W kwietniu 2021 roku kobieta podjęła pracę w herbaciarni Polly Tearooms w Marlborough. Właścicielami lokalu są David Clarka i jego żonę Anne. W listopadzie 2021 r. Polka poinformowała właścicieli lokalu, że odchodzi z pracy i złożyła pisemne wypowiedzenie. W piśmie tym wskazała na "problemy z właścicielami" i nadmierne obowiązki, które doprowadziły do przepracowania. Według jej słów, po złożeniu wypowiedzenia nie wypłacono jej pełnego wynagrodzenia. Co więcej, dostawała wiadomości insynuujące, że jest zamieszana w przemyt ludzi do i z kraju. - Anne wysyłała mi wysoce niestosowne i rasistowskie wiadomości i oskarżała mnie o przemyt ludzi przez granicę. Żądała ode mnie paszportu po tym, jak zwolniłam się z pracy, a jej mąż oskarżył mnie o kradzież, po czym wycofał się z tego dwa dni później - zeznała Polka, cytowana przez lokalny portal Wiltishire NewsJak dodała, walka z małżeństwem kosztowała ją dużo pieniędzy i czasu. Kobieta czuła, że została bardzo źle potraktowana i postanowiła domagać się sprawiedliwości przed sądem. Wielka Brytania: Polka dyskryminowana ze względu na pochodzenie Właściciele kawiarni w Marlborough uważali zarzuty Polki za bezpodstawne. - Nigdy w życiu nie uczyniłam rasistowskiej uwagi. Zatrudniam wielorasową ekipę i w ciągu ostatniego roku stworzyłam miejsca pracy dla wielu obywateli Ukrainy - broniła się właścicielka. Tymczasem zrzuty ekranu przedstawione w sądzie jako dowód w sprawie świadczą o tym, że pracodawczyni sprawdzała paszporty obcokrajowców podczas pandemii, ponieważ "ludzie nielegalnie podróżowali, byli przewożeni do innych krajów i przemycani". Sędzia rozpatrujący sprawę przychylił się do zarzutów stawianych właścicielom kawiarni w Marlborough przez Polkę. Nakazał właścicielom zapłacenie Polce zaległego wynagrodzenia oraz 7,5 tys. funtów tytułem odszkodowania. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!