"Politkowską zabiła ludożercza władza"
Rosyjscy obrońcy praw człowieka zaprotestowali w Moskwie przeciw polityce władz i śmierci dziennikarki znanej z krytyki Kremla.
Ponad 3 tys. osób przybyło dzisiaj na plac Aleksandra Puszkina w centrum Moskwy, aby uczcić pamięć Anny Politkowskiej, dziennikarki "Nowej Gaziety", zastrzelonej poprzedniego dnia w stolicy Rosji. Była to jedna z największych od dłuższego czasu manifestacji sił demokratycznych w Rosji. Złożyć hołd zamordowanej przyszli znani obrońcy praw człowieka, liderzy organizacji pozarządowych, przywódcy partii demokratycznych, niezależni dziennikarze i zwykli moskwianie.
"Politkowską zabiła ludożercza władza", "Anna - Wielka córka Rosji!", "Kreml zabił wolność słowa!" i "Kreml! Zwróć nam wolność słowa!" - głosiły niektóre z transparentów, przyniesione przez demonstrantów.
Uczestnicy manifestacji składali kwiaty przed ustawionymi przez kogoś portretami Anny Politkowskiej oraz Galiny Starowojtowej, zastrzelonej w 1998 roku w Petersburgu demokratycznej deputowanej do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji.
- To jest zabójstwo polityczne. Anna żyła jak bohaterka i zginęła jak bohaterka - powiedziała Ludmiła Aleksiejewa, która na manifestację przyszła z plakatem deklarującym: "Anno! Zastąpimy Ciebie!".
Wiec odbywał się w milczeniu, tylko od czasu do czasu słychać było skandowanie: "Putin hańbą Rosji" i "Precz z Putinem". Na wiecu był moskiewski korespondent RMF FM Andrzej Zaucha. Posłucha jego relacji:
W ostatnim czasie Politkowska pisała artykuł o torturach stosowanych w Czeczenii. Miał się on ukazać jutro. Według rosyjskich dziennikarzy jest jasne, że Politkowska zginęła, bo pisała prawdę. - Myślę, że to jest poważne wydarzenie polityczne, ponieważ ona była bardzo znaną dziennikarką, która swoje całe życie poświęciła walce z wojną czeczeńską, i teraz z jakichś przyczyn nie żyje. To jest straszne dla całej dziennikarskiej społeczności, stało się jasne że powinniśmy mówić mniej otwarcie o tym co naprawdę myślimy - mówiła inna rosyjska dziennikarka Anna Sadovnikava.
"Nowaja Gazieta" przeprowadzi własne śledztwo w sprawie zabójstwa publicystki tego pisma - zapowiedział były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, który kilka miesięcy temu został udziałowcem tego opozycyjnego pisma.
- Anna Politkowska zdawała sobie sprawę z zagrożenia, jednak nie potrafiła żyć inaczej - tak o zamordowanej rosyjskiej dziennikarce mówi publicysta "Tygodnika Powszechnego" Jan Strzałka. Wiele osób nie ma wątpliwości, że było to zabójstwo na zlecenie, ponieważ dziennikarka wielokrotnie otrzymywała pogróżki. Podobnego zdania jest Jan Strzałka, który dwukrotnie spotkał Politkowską i przeprowadzał z nią wywiady. Posłuchaj:
Strzałka przypomniał, że Politkowska uczestniczyła również w negocjacjach pomiędzy terrorystami a Federalną Służbą Bezpieczeństwa podczas zamachu w teatrze na Dubrowce w Moskwie. Była jedyną osobą cywilną, z którą terroryści chcieli rozmawiać bo wiedzieli, że jest osobą całkowicie bezstronną.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Sean McCormack powiedział, że Stany Zjednoczone są "zaszokowane i głęboko zasmucone" wiadomością o zamordowaniu rosyjskiej dziennikarki.
McCormack wezwał rząd rosyjski, by bezzwłocznie przeprowadził wyczerpujące śledztw, w wyniku którego odpowiedzialni za śmierć Politkowskiej zostaną odnalezieni i osądzeni. Wspomniał o przypadkach łącznie 12 zabójstw dziennikarzy, które miały miejsce w Rosji w ciągu ostatnich sześciu lat.
Wcześniej w sobotę do szybkiego i zdecydowanego zbadania okoliczności śmierci dziennikarki zaapelowała Rada Europy, której Rosja obecnie przewodniczy.
Politkowska, wybitna rosyjska dziennikarka, autorka kilku książek o współczesnej Rosji, w tym o wojnie w Czeczenii i autorytarnej polityce prezydenta Władimira Putina, została w sobotę zastrzelona w domu, w którym mieszkała. Miała 48 lat.
INTERIA.PL/RMF/PAP