Odrzucenie obydwu projektów oznacza, że parlament będzie musiał szukać innego rozwiązania, by uporządkować problem tzw. wspomagania śmierci. A jest to konieczne, bo dotychczasowe regulacje zostały zakwestionowane przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym. Dziś niemieccy lekarze co prawda mogą w szczególnych przypadkach przepisać śmiertelną dawkę leku, ale - jak podkreślają eksperci - mamy do czynienia z szarą strefą i brakiem konkretnych regulacji w tej sprawie. Głosowali według sumienia W dzisiejszym głosowaniu w niemieckim parlamencie nie obowiązywała żadna dyscyplina klubowa. Każdy z posłów miał prawo do podjęcia własnej decyzji i głosowania według sumienia, ponieważ, jak zgodnie uznali parlamentarzyści, sprawa odebrania sobie życia jest bardzo delikatna i należy przede wszystkim okazać szacunek osobom, które znalazły się w sytuacji bez wyjścia i chcą zakończyć swoje życie. Co ciekawe, nad zaprezentowanymi dziś projektami ustaw pracowali wspólnie posłowie z różnych ugrupowań politycznych. Co do tego, jak uregulować sprawę aktywnej pomocy osobie, która chce targnąć się na życie, spierano się tym razem ponadpartyjnie. Niemiecki trybunał: Każdy ma prawo do wspomaganej śmierci Nowa regulacja okazała się konieczna, ponieważ trzy lata temu niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł, że każdy ma prawo do podjęcia suwerennej decyzji o zakończeniu życia. Dodatkowo lekarze, którzy zgodzą się na przepisanie odpowiedniej pigułki, nie powinni za to być karani. Jednocześnie sędziowie zobligowali niemiecki parlament do jasnego określenia, w jakich sytuacjach aktywna pomoc jest dozwolona, aby unikać skrajnych przypadków nadużywania kompetencji przez lekarzy. Przez wiele miesięcy w niemieckim Bundestagu pracowały dwie prelegislacyjne grupy, które po licznych konsultacjach przedstawiły swoje projekty ustaw. Dwa projekty... Jeden z nich zakładał utworzenie specjalnych poradni, w których osoba, chcąca odebrać sobie życie, musiałaby najpierw przejść przez dwie sesje rozmów ze specjalistami. To oni ostatecznie decydowaliby, czy wystawić specjalne zaświadczenie, które pozwoliłoby na uzyskanie recepty na tzw. pigułkę śmierci. Ten projekt wywołał sporo kontrowersji, ponieważ pojawiły się obawy, że mechanizm poradni, nie będzie chronił tych, którzy mają przejściowe problemy życiowe możliwe do pokonania. Przeciwnicy tego rozwiązania zarzucali grupie posłów, że ocena sytuacji leżeć będzie w rękach psychologów i pracowników socjalnych, którzy z medycznego punktu widzenia nie są w stanie stwierdzić, czy osoba, która podjęła decyzję o odejściu, nie ma przypadkiem zaburzeń psychicznych eliminujących suwerenne podjęcie decyzji przez desperata. Drugi projekt ustawy, który trafił pod obrady niemieckiego parlamentu, zakładał m.in., że w pierwszej kolejności należy odwieść od myśli odebraniu sobie życia osobę, która zamierza przyjąć pigułkę śmierci. Ostateczną decyzję, czy zaufany lekarz może aktywnie pomóc w śmierci, miałby podejmować psychiatra. Ten przede wszystkim powinien ustalić, czy decyzja danej osoby jest suwerenna i nie wpłynęły na nią osoby trzecie, oraz czy dana osoba nie ma zaburzeń lub choroby psychicznej niepozwalającej na autonomiczne podejmowanie ważnych życiowych decyzji. W projekcie ustawy jasno zapisano, że lekarz byłby karany, gdyby w swoim gabinecie przede wszystkim zajmował się wypisywaniem tzw. pigułek śmierci, zarabiając na tym. Czytaj też: Depresja to nie tylko smutek. Nietypowe zachowanie może zdradzać chorobę ...i wspólny mianownik Oba projekty ustaw, które trafiły do parlamentu, zakładały jedno: decyzja o odebraniu sobie życia musi być decyzją autonomiczną, nie mogą na nią mieć wpływu osoby trzecie. To oznacza, że zdecydować o zakończeniu życia nie może np. rodzina osoby, która nieprzytomna lub nieświadoma znajduje się w ostatnim stadium choroby. W obu projektach ustaw zapisano również paragraf chroniący lekarzy, którzy nie mogą być przymuszani do wypisywania recepty na śmiertelną dawkę leku. Głos z Kościoła Sprawą aktywnego wspomagania śmierci zajął się również w ostatnich dniach niemiecki Kościół ewangelicki, który w swoim oświadczeniu nie powiedział "nie" nowym regulacjom. Kościelne władze EKD stwierdziły, że aktywna pomoc powinna zostać umożliwiona w ramach prawa: "Ochrona życia ma pierwszeństwo, ale w sytuacjach granicznych należy uszanować wolę człowieka". Przedstawiciele Kościoła podkreślili też, że żadna z instytucji ani żaden lekarz nie powinien być zobowiązany do udzielania pomocy w odebraniu życia innej osobie.