Papież znów z wiernymi
Jan Paweł II sam powitał wiernych zgromadzonych na Placu świętego Piotra na modlitwie Anioł Pański, mówiąc: "Drodzy bracia i siostry, witajcie!". Pozdrowił zgromadzonych z okna papieskiego apartamentu.

Następnie papież osłabionym jeszcze głosem udzielił błogosławieństwa. Wszyscy zwrócili uwagę na prawdziwą sensację - po raz pierwszy w dziejach pontyfikatu przemówił po polsku zastępując papieża jego osobisty sekretarz arcybiskup Stanisław Dziwisz.

"Chciałbym podziękować Wam oraz tym, którzy śledzą transmisję w radiu i telewizji za Waszą bliskość, miłość, a przede wszystkim modlitwę w czasie mojego pobytu w klinice Gemellego. Odczuwam stale potrzebę Waszej pomocy przed Panem, aby pełnić posługę, którą mi powierzył" - napisał Jan Paweł II.
Przypomniał, że w środę rozpoczął się Wielki Post, którego istotą jest prawda, że - jak podkreślił - "człowiek nie może osiągnąć życia wiecznego nie niosąc krzyża razem z Chrystusem".

Jan Paweł II zapowiedział, że w czasie rozpoczynających się wieczorem rekolekcji wielkopostnych modlić się będzie za wszystkie potrzeby Kościoła i świata.
Papież zaapelował o uwolnienie porwanej 4 lutego w Bagdadzie wysłanniczki włoskiego dziennika "Il Manifesto" Giuliany Sgreny: "Podczas, gdy modlę się wciąż o pokój na Bliskim Wschodzie, kieruję mój żarliwy apel o uwolnienie włoskiej dziennikarki Giuliany Sgreny oraz wszystkich zakładników w Iraku".
Obserwatorzy zwracają uwagę na to, że po raz pierwszy w historii pontyfikatu papieża zastąpił jego osobisty sekretarz arcybiskup Stanisław Dziwisz odczytując tekst pozdrowień dla Polaków.
Niewidoczny w oknie Pałacu Apostolskiego najbliższy współpracownik papieża, znany z tego, że unika zabierania głosu i publicznych wystąpień, przeczytał jego słowa: "Pozdrawiam moich rodaków obecnych na placu świętego Piotra , w Polsce i na świecie. Dziękuję za modlitwy i za wszystkie wyrazy jedności w czasie mojej choroby. Bóg zapłać".
Mimo prasowych spekulacji, którymi pochłonięta była w ostatnich dniach włoska prasa, w oknie papieskiego apartamentu nie pojawiła się żadna chroniąca papieża przed zimnem i wiatrem szyba. Nie byłaby ona jednak potrzebna, bo w Rzymie w południe było bardzo ciepło.