Nożownik, który w sobotę wieczorem zaatakował pięć osób w Paryżu był "żołnierzem Państwa Islamskiego" - poinformowała w nocy z soboty na niedzielę agencja prasowa IS Amaq. Według agencji ataku dokonano w odpowiedzi na apel IS do swoich zwolenników o atakowanie celów należących do państw koalicji walczącej z dżihadystami w Iraku i Syrii. Prezydent Francji Emmanuel Macron napisał w sobotę wieczorem na Twitterze, że Francja "ponownie zapłaciła krwawą cenę", ale "nigdy nie podda się wrogom wolności". Macron pochwalił akcję policji, która "zneutralizowała terrorystę" i oświadczył, że "wszystkie jego myśli są z ofiarami i rannymi w ataku oraz z ich bliskimi". Prokurator Paryża Francois Molins poinformował, że władze prowadzą śledztwo mające wyjaśnić wszystkie okoliczności ataku przyjmując, że atak miał charakter terrorystyczny. Ataku dokonał samotny zamachowiec krótko przed godziną 21 w sobotę (ten sam czas co w Polsce) w Drugiej Dzielnicy Paryża, na ulicy Monsigny, niedaleko gmachu Opery. Nożownik krzycząc "Allah Akbar!" ranił cztery osoby, w tym jedną śmiertelnie, zanim został zastrzelony przez policję. Druga Dzielnica jest pełna barów restauracji i teatrów; jest tłumnie odwiedzana przez paryżan i turystów, zwłaszcza w sobotnie wieczory. "Byłam na tarasie kawiarni, usłyszałam trzy lub cztery wystrzały. To działo się bardzo szybko. Kelnerzy powiedzieli nam aby abyśmy natychmiast schronili się wewnątrz kawiarni. Kiedy wyszłam na zewnątrz aby zobaczyć co się stało, zobaczyłam człowieka leżącego na ziemi" - relacjonowała 47 Gloria, jedna ze świadków ataku.Cała Francja żyje pod ciągłym zagrożeniem ataków terrorystycznych. Ostatnich tego rodzaju ataków dokonano 23 marca w Carcasonne i Trebes (południe Francji). Od 2015 r. zginęło we Francji 245 osób zabitych przez terrorystów.