Przypomnijmy, do nieprzyjemnego incydentu doszło 26 listopada podczas lotu z Nowego Jorku do Delhi. Mężczyzna podróżujący w klasie biznesowej oddał mocz na współpasażerkę. Kobieta poskarżyła się załodze, jednak reakcja personelu była nietypowa. Linie lotnicze Air India zareagowały dopiero, gdy 70-latka złożyła skargę do prezesa. Media opisują szczegóły sprawy. Mężczyzna ten to Shankar Mishra, biznesman z Bombaju. Po nagłośnieniu zajścia został zwolniony przez firmę Wells Fargo. W oświadczeniu podkreślono, że zarzuty wobec 34-letniego Mishry były "głęboko niepokojące". Mężczyzna pracował jako wiceprezes indyjskiego oddziału amerykańskiej międzynarodowej firmy świadczącej usługi finansowe z siedzibą w Kalifornii - czytamy na ndtv.com. "Wells Fargo wymaga od pracowników najwyższych standardów zachowania na gruncie zawodowym i osobistym" - zaznaczono. Dodatkowo Air India zakazała mężczyźnie latania tą linią przez 30 dni. Oddał mocz na współpasażerkę. Zacytował wiadomości z kobietą Sam Mishra zaginął, szuka go policja. Za pośrednictwem prawników złożył oświadczenie, w którym powołuje się na rozmowy z 70-letnią pasażerką. "Wiadomości WhatsApp między oskarżonym a kobietą wyraźnie pokazują, że mężczyzna wyprał na swój koszt ubrania i torby 28 listopada. Utrzymująca się skarga dotyczyła jedynie odpowiedniego odszkodowania wypłacanego przez linię lotniczą, w związku z którym złożyła kolejne dokumenty 20 grudnia" - czytamy. Zaznaczono, że 70-latka pogodziła się z "domniemanym czynem", a 28 listopada mężczyzna przelał jej umówioną wcześniej kwotę. Po prawie miesiącu, 19 grudnia, córka kobiety zwróciła pieniądze. Prawnicy dodali również, że "ugoda" zawarta między obiema stronami została potwierdzona w oświadczeniach złożonych przez personel pokładowy.