- Każdy dzień, który te kobiety spędzają w więzieniu, to niesprawiedliwość - podkreśliła Rachel Denber z HRW. 21 lutego 2012 roku w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, grupa pięciu członkiń Pussy Riot wykonała utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi na Kreml Władimira Putina i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl. Trzy artystki - Jekatierinę Samucewicz, Nadieżdę Tołokonnikową i Marię Alochiną - aresztowano i skazano na dwa lata więzienia za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". Sąd wyższej instancji utrzymał w mocy ten wyrok, jednak w wypadku Samucewicz zawiesił wykonanie kary na dwa lata. Sprawa Pussy Riot wywołała ożywione i zróżnicowane reakcje. O uwolnienie artystek bezskutecznie apelowali rosyjscy oraz zagraniczni twórcy kultury. Amnesty International uznała Tołokonnikową i Alochiną za więźniów sumienia. Członkinie Pussy Riot zaskarżyły państwo rosyjskie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, powołując się na prawo do wyrażania poglądów.