Według najnowszego sondażu ośrodka badania opinii Rassmussen Report, gdyby wybory do Białego Domu odbyły się teraz, obaj kandydaci otrzymaliby po 43 procent głosów. 47 proc. wyborców, którzy deklarują, że na pewno będą głosować w listopadowych wyborach, zamierza oddać głos na Obamę, a 46 proc. - na McCaina, co praktycznie także oznacza remis (błąd statystyczny wynosi ok. 3 pkt proc.). Przez większą część zeszłego miesiąca Obama prowadził z McCainem różnicą średnio 5 punktów procentowych. Według tego samego sondażu 56 proc. wyborców ma przychylną opinię o McCainie, a 41 proc. - nieprzychylną. Obamę ocenia pozytywnie 54 proc. respondentów, a na negatywnie - 43 procent. Jeszcze większą zmianę notowań obu kandydatów widać w najnowszym sondażu "Newsweeka". Obama wprawdzie prowadzi w nim z McCainem w stosunku 44 do 41 procent (co statystycznie nie jest istotną różnicą), ale w takim samym sondażu tego tygodnika przeprowadzonym w czerwcu demokratyczny senator miał przewagę aż 15 procent (51 do 36 procent). Relatywny spadek poparcia dla Obamy obserwatorzy tłumaczą jego woltą na prawo w wielu sprawach istotnych dla demokratycznych wyborców. Senator z Illinois sugerował ostatnio, że jako prezydent może nie dotrzymać obietnicy wycofania wojsk z Iraku w ciągu półtora roku (choć starał się potem z tego wycofać), poparł ustawę rozszerzającą uprawnienia rządu do inwigilacji telefonicznej obywateli i opowiedział się za religijnymi inicjatywami na rzecz wzmocnienia rodziny, bliskimi konserwatystom. Komentatorzy przestrzegają jednocześnie przed wyciąganiem pochopnych wniosków z sondaży na prawie cztery miesiące przed wyborami. Kandydaci prezydenccy, którzy w lipcu cieszyli się największym poparciem, często przegrywali potem wyścig do Białego Domu.