Może sami Niemcy nie są zaskoczeni problemami niemieckich kolei, ale liczyli jednak na to, że podczas Euro 2024 Deutsche Bahn stanie na wysokości zadania. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej. Wiele pociągów ma duże spóźniania, składy nierzadko jeżdżą skrócone, zdarza się, że w pociągach dużych prędkości ICE podróżni napotykają na nieczynny wagon bistro/restauracyjny. Również nasza redakcja, podróżując na spotkania reprezentacji Polski do Berlina i Dortmundu, podczas każdej podróży napotykała problemy. Pociąg było albo spóźniony o kilkadziesiąt minut, albo wyjeżdżał w trasę tylko z połową zaplanowanych wagonów, bo zamiast dwóch złączonych składów, w trasę wypuszczano jeden. To oznaczało, że pasażerowie, którzy zarezerwowali miejsca w danym pociągu, albo byli przebukowywani na kolejny pociąg, albo w najlepszym wypadku otrzymywali nową rezerwację w skróconym składzie. Pod warunkiem, że były w nim jeszcze miejsca. Austriaccy kibice śpiewali: Niemiecka kolej jest w welkiej d... Niemiecka kolej najbardziej naraziła się austriackim kibicom, a wszystko za sprawą podróży kilkuset fanów tamtejszej reprezentacji, którzy na pierwszy mecz do Dusseldorfu z Francją dotarli do celu w 70 minucie meczu. Ich punktualny po austriackiej stronie pociąg nagle skończył bieg po przekroczeniu granicy. Potem zabrakło komunikacji zastępczej. A gdy nagle dotarli do Norymbergii, by złapać pociąg do Dusseldorfu, ten został odwołany. Po spotkaniu z Polską, wracający ze stadionu olimpijskiego w Berlinie kibice czerwono-biało-czerwonych, w kolejce miejskiej zaczęli śpiewać piosenkę ułożoną na cześć Deutsche Bahn. Chociaż trudno opisać słowami humor fanów futbolu, bo krzyczeli w górnoaustriackim dialekcie, jednak w refrenie pojawiało się ciągle jedno zdanie: "Niemiecka kolej jest w wielkiej d...". Teraz przed kibicami kolejny sprawdzian, bo w przyszłym tygodniu kibice muszą dojechać do Lipska. UEFA wściekła na Deutsche Bahn za podróż biało-czerwonych Jak ustaliła Interia i Polsat News, UEFA już interweniowała w zarządzie koncernu i wyraziła swoje oburzenie m.in. w związku z nieudaną podróżą polskiej reprezentacji z Hanoweru do Berlina. Przygotowanie tej podróży było wysoko nieprofesjonalne, bo pociąg nie tylko się spóźnił, ale niespełnione zostały zasady bezpieczeństwa naszej reprezentacji, która zamiast wsiąść do pociągu w zamkniętej strefie, musiała biec na drugi koniec peronu, tarasowana przez podróżnych, którzy próbowali wsiąść do tego samego pociągu. Ochrona Deutsche Bahn i policja federalna była mocno zestresowana, bo musiała spontanicznie zmieniać swoje plany. A wszystko dlatego, że pociąg był spóźniony o ponad 20 minut, w Hanowerze wjechał na inny tor, a skład miał zmieniony układ wagonów. Problemy z podróżą koleją miał również dyrektor turnieju Philipp Lahm, który nie dojechał na czas na mecz Ukraińców ze Słowakami do Dusseldorfu. Były piłkarz skomentował to zdarzenie jednym zdaniem które adresowane było przede wszystkim do niemieckich polityków: "Wydaje mi się, że jako Niemcy zaniedbywaliśmy przez dziesięciolecia inwestycje związane z infrastrukturą". Problemy Deutsche Bahn się piętrzą W ostatnich dniach problemy niemieckiej kolei zaczęły się kumulować. Na wielu trasach pojawiły się kłopoty z uszkodzonymi zwrotnicami, awariami systemów sterowania, które powodowały, że opóźnienia sięgały nawet kilkuset minut. Takie problemy nasza redakcja mogła obserwować podczas powrotu z Hanoweru do Berlina, gdy na peronie spędziliśmy zaledwie godzinę. Ponad połowa składów dojeżdżała do stolicy Dolnej Saksonii z minimum 20 minutowym spóźnieniem, niektóre składy miały mniej wagonów, wjeżdżały w ostatniej chwili na inne perony. Ze zmianami nie nadążał już system odpowiedzialny za głosowe informowanie pasażerów. Niektórzy się śmiali się, że komputer nie miał zaprogramowanych odpowiednich wymówek. Wielu pasażerów narzeka również na brak dostatecznej liczby połączeń między największymi miastami zaraz po zakończeniu meczu. Coraz więcej spotkań w fazie pucharowej rozgrywanych będzie o 21:00 co oznacza, że w przypadku przedłużonego meczu trudno będzie złapać ostatni pociąg. Przykładowo: we wtorek w meczu z Austrią w Lipsku zagrają Turcy, na który wielu Turków ruszy z Berlina. Jeżeli nie zdążą na powrotny pociąg o 23:40, na kolejny będą musieli czekać aż 4 godziny. Wygląda to trochę tak, jakby mistrzostwa Europy w piłce nożnej niemiecką kolej zaskoczyły. Zresztą od lat mieszkańcy Niemiec żartują sobie, że Deutsche Bahn kursuje punktualnie tylko w warunkach laboratoryjnych, a nie gdy pada deszcz, świeci słońce lub wiele wiatr, nie mówiąc już o zbyt wysokich czy niskich temperaturach. Tomasz Lejman