- W osobie Beitza tracimy człowieka, który przez całe życie, często bez rozgłosu, zabiegał o porozumienie między narodami - powiedziała premier kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia Hannelore Kraft. - Nawet w warunkach dyktatury Beitz wykazał się odwagą i miłosierdziem, ratując życie żydowskim współobywatelom - dodała Kraft. "Jego śmierć jest niepowetowaną stratą" Beitz był ostatnio przewodniczącym Rady Kuratorów Fundacji im. Kruppa, wspierającej projekty służące porozumieniu między narodami i zwalczające rasizm. - Jego śmierć jest niepowetowaną stratą - powiedział wiceprzewodniczący Rady Reimar Luest. We wrześniu Beitz ukończyłby 100 lat. Beitz urodził się przed I wojną światową w Zemmin w części Pomorza leżącej po zachodniej stronie Odry. W kwietniu 1939 roku rozpoczął pracę w niemieckiej filii koncernu Shell. Po wybuchu II wojny światowej skierowano go do pracy w przemyśle naftowym w okupowanej przez Niemców Polsce - najpierw w Jaśle, a potem w Krośnie. W tym czasie suknie dla jego żony Else szyła siostra Władysława Gomułki - czytamy w biografii przemysłowca pióra Joachima Kaeppnera. Po ataku Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku Beitz zostaje przeniesiony do Borysławia - centrum wydobycia ropy naftowej na terenie Polski, okupowanej - do wejścia na te tereny Niemców - przez Armię Czerwoną. 27-letni Beitz staje na czele spółki akcyjnej Beskiden-Oel-AG (Beskidzka Ropa Naftowa), zatrudniającej 13 tys. osób. Jedną piątą załogi stanowili Żydzi. Beitz tworzy przyzakładowy obóz, do którego przenosi żydowskich pracowników wraz z rodzinami. Argumentując, że śmierć żydowskich robotników spowodowałaby zakłócenia w dostawach ropy naftowej, chroni ich przed represjami ze strony SS. Wielu z nich udaje się przeżyć wojnę. W 1973 roku Beitz otrzymuje tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata; jego żona została uhonorowana w 2006 roku. Stał się nową twarzą koncernu Kruppa Po ucieczce z radzieckiej niewoli Beitz dostaje od okupujących północną część Niemiec Brytyjczyków stanowisko wiceszefa urzędu nadzorującego rynek ubezpieczeń. W 1953 roku były szef koncernu zbrojeniowego Alfried Krupp von Bohlen i Halbach mianuje go pełnomocnikiem odbudowanego przedsiębiorstwa. Alfred Krupp został uznany po wojnie za zbrodniarza wojennego. Skazano go na 12 lat więzienia, a jego majątek skonfiskowano. Jednak w 1951 roku, na podstawie nowych amerykańskich ekspertyz, został ułaskawiony. Zwrócono mu majątek pod warunkiem dokonania podziału koncernu na kilka niezależnych części. Beitz stał się nową twarzą koncernu Kruppa. W 1970 roku został szefem rady nadzorczej koncernu, od 1989 roku był jej honorowym przewodniczącym. Beitz od zakończenia wojny porozumienie z Polską traktował jako jedno z priorytetowych zadań. Od końca lat 50. uczestniczył regularnie jako przedstawiciel koncernu Kruppa w Targach Poznańskich. Tam nawiązał kontakt z premierem Józefem Cyrankiewiczem, który zaprosił go do Polski. Jego działalność napotkała opór 6 grudnia 1960 roku Beitz, za wiedzą kanclerza Konrada Adenauera, przyleciał do Warszawy. "Takiego przyjęcia nie zgotowano po wojnie jeszcze żadnemu zachodnioniemieckiemu gościowi" - napisał w komentarzu ówczesny korespondent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Hansjakob Stehle. Rozmowy w Natolinie z Cyrankiewiczem były ewenementem w czasach zimnej wojny. W notatce dla Adenauera Beitz napisał, że Cyrankiewicz poruszył problem nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a RFN. "Polacy wyciągnęli do nas rękę" - ocenił Beitz, który w tym czasie kilkakrotnie odwiedził Warszawę, przełamując nieufność partnerów. Działalność Beitza napotkała opór w obu krajach. W Niemczech przemysłowca atakowały środowiska wypędzonych, zarzucając mu, że "wspiera czerwony przemysł zbrojeniowy". Dziennikarze nazwali go "ambasadorem do zadań specjalnych". Jego misją interesował się nawet prezydent USA John Kennedy. Do prawdziwego przełomu w polsko-zachodnioniemieckich stosunkach mogło dojść dopiero po utworzeniu w 1969 roku rządu przez socjaldemokratę Willy'ego Brandta. Jako jego wysłannik Beitz przekazał w 1969 roku Cyrankiewiczowi osobisty list kanclerza, zawierający propozycję negocjacji. W 1970 roku Brandt zabrał Beitza do Warszawy na uroczystość podpisania traktatu między Polską a RFN. Z Berlina Jacek Lepiarz