Portal t-online.de opisał historię kobiety o imieniu Carla. Kobieta przeprowadzała się do Berlina, gdyż to tam dostała propozycję pracy. Interesowała ją dzielnica Schöneberg. Za pośrednictwem platformy WG-Gesucht, prezentującej lokale do wynajęcia, znalazła odpowiadającą jej propozycję. Podczas rozmowy z właścicielką mieszkania została poproszona o przedstawienie dokumentów, że nie zamierza wprowadzić się do mieszkania z dziećmi. Aby zakończyć proces wynajmu, Carla miała skontaktować się również z lekarzem wyznaczonym przez tę kobietę i udowodnić, że "nie jest w ciąży". Rozmówczyni t-online.de była zszokowana. "Moja desperacja jest duża, bo chcę znaleźć lokum, ale poczucie sprawiedliwości większe" - podkreśliła. Z portalu zniknęło ogłoszenie Podczas wymiany zdań z właścicielką Carla zaznaczyła, że te żądania są nielegalne i dyskryminujące. Ta miała odpowiedzieć, że jako prywatna osoba może ustalać dowolne warunki umowy. "Oczywiście śmiało - zasięgnij pomocy prawnej i złóż skargę, jeśli to konieczne. Jednak zostanie ona odrzucona" - miała dodać. W kolejnym mailu chcąca wynająć lokal powołała się na prawa osobiste i konstytucję. Właścicielka po raz kolejny zapewniła, że wolno jej wymagać testu ciążowego. Zanim Carla jednak zdążyła złożyć skargę, z portalu zniknęły ogłoszenie oraz konto kobiety.