Niemcy: Minister pracy za zatrudnianiem obcokrajowców
Niemiecka minister pracy Ursula von der Leyen chce ułatwić zatrudnianie w Niemczech wykwalifikowanych pracowników z zagranicy w branżach, w których szczególnie brakuje rąk do pracy - poinformował w czwartek niemiecki dziennik "Handelsblatt".
Minister powiedziała gazecie, że zleciła w swoim resorcie przygotowanie listy zawodów, odnośnie których rząd rozważy częściowe zniesienie ograniczeń dotyczących zatrudniania obcokrajowców.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi regulacjami pracodawca może zatrudnić fachowca z zagranicy, jeśli agencja pośrednictwa pracy nie znajdzie na to miejsce niemieckiego pracownika. Von der Leyen uważa, że w przypadku niektórych branży można zrezygnować z tego wymogu. Ułatwienia mogą objąć inżynierów przemysłu elektromaszynowego i motoryzacyjnego oraz lekarzy.
Jak zapowiedziała niemiecka minister, jeszcze w grudniu przedłoży ona swoją koncepcję chadecko-liberalnej koalicji rządzącej. Jeśli nowe regulacje zostaną zaakceptowane, mogłyby wejść w życie w pierwszym kwartale 2011 roku.
"Wszyscy powinniśmy zrozumieć skalę problemu związanej z brakiem wykwalifikowanych pracowników. Powoduje to ogromne koszty poprzez przestoje w produkcji i w konsekwencji wpływa na wzrost bezrobocia" - oceniła von der Leyen. Jej zdaniem w przypadku niektórych gałęzi przemysłu "trzeba już uważać, by całe działy przedsiębiorstw nie zostały przeniesione za granicę".
Propozycje von der Leyen poparła Niemiecka Izba Przemysłu i Handlu (DIHK). "Wysokie biurokratyczne przeszkody często odstraszały firmy od szukania fachowców za granicą" - ocenił prezes DIHK Hans Heinrich Driftmann.
Już w zeszłym tygodniu minister pracy zapowiedziała w wywiadzie prasowym stworzenie systemu monitorowania zapotrzebowania pracodawców na wykwalifikowaną siłę roboczą. Ma on uwzględniać zarówno branże jak i regiony, gdzie brakuje rąk do pracy.
Niemieckie władze obawiają się, że niedobór pracowników o wysokich kwalifikacjach stanie się hamulcem wzrostu gospodarczego w Niemczech. Zdaniem niemieckiego ministra gospodarki Rainera Bruederle, w zeszłym roku brak fachowców kosztował gospodarkę 15 mld euro. Ocenia on, że obecnie niemieckim firmom brakuje 36 tysięcy inżynierów i 66 tysięcy informatyków.
Politycy spierają się o sposoby rozwiązania problemu braku fachowej siły roboczej, w tym ułatwienia dla pracowników z zagranicy. Liberał Bruederle proponował wprowadzenie systemu polegającego na przyznawaniu imigrantom punktów za wykształcenie, znajomość języka, itp. Jednak niemieccy chadecy, w tym kanclerz Angela Merkel, podkreślają, że pierwszeństwo przed imigracją zarobkową powinno mieć zmobilizowanie niewykorzystanego potencjału siły roboczej, szczególnie spośród blisko 3 mln bezrobotnych oraz osób starszych.
Eksperci uważają, że także planowane na 1 maja 2011 roku otwarcie niemieckiego rynku pracy dla obywateli nowych krajów członkowskich UE, w tym Polski, w niewielkim stopniu złagodzi problem braku fachowców. Już od początku 2009 roku obywatele wschodnioeuropejskich państw Unii, mający wyższe wykształcenie, mogli podejmować bez ograniczeń pracę w Niemczech.
INTERIA.PL/PAP