Zgodnie z opisem zamieszczonym na krótkim, ponadminutowym nagraniu, które w ostatnich dniach obiegło media społecznościowe, do zdarzenia doszło w White Marsh w stanie Maryland w USA. Jak można zobaczyć na początku wideo, jeden z klientów McDonald's stoi tuż przy okienku, służącym do wydawania zamówień przez pracowników. Jest to jednak system DriveThru, czyli miejsce, gdzie zgodnie z założeniem, nie powinien znajdować się klient, a przed okienkiem stoją samochody. USA. Czekał na zamówienie. Nagle wpadł w furię Niecierpliwy mężczyzna postanowił jednak podejść tam osobiście. W jego najbliższym otoczeniu na szczęście nie znajdował się żaden z pracowników, bowiem oprócz niestosownych krzyków, mających na celu pospieszenie personelu, agresor po chwili zaczął rzucać kolejnymi rzeczami, które znalazł pod ręką. W kierunku pracowniczek rzucił m.in. frytkami i napojem, najpewniej naszykowanymi dla innych klientów. Chwilę po tym, jak wylana została cola, usłyszeć można przerażony kobiecy głos. Na tym jednak się nie skończyło. Mężczyzna nie tylko wykrzykiwał polecenia pokroju "dajcie mi jedzenie", czy twierdził, że "to wszystko należy do niego", ale także używał wobec pracujących tam osób wulgarnych epitetów. Wyrwał zamówienie i zatrzasnął okienko. Internauci o spokoju obsługi Chwilę potem, z racji braku dostępnych pod ręką mniejszych przedmiotów, zaczął szarpać sprzętem ustawionym w zasięgu jego dłoni. Na ziemię zrzucił komputer oraz inne podłączone sprzęty elektroniczne wraz z metalowymi półkami, na których stały. Tym samym uniemożliwił obsłudze bezpośrednie dotarcie do niego z przygotowywanym zamówieniem. Jednej z pracowniczek udało się jednak finalnie podać mu dwie papierowe torby z zamówieniem. I wtedy mężczyzna nie ustąpił, wyrywając torby z ręki kobiety. Nie przestając krzyczeć, rzucił jeszcze jednym z najbliżej leżących przedmiotów w jej stronę. Po wszystkim wypowiedział on kolejne niecenzuralne obelgi, po czym zatrzasnął okienko. Nagranie od momentu publikacji zostało obejrzane dziesiątki tysięcy razy, a komentujący zwracali uwagę na niezwykły spokój, z jakim agresor został obsłużony przez personel. Jak zwraca uwagę "New York Post", dotychczas nie wiadomo jednak, czy mężczyznę udało się aresztować, a także czy podczas fizycznego i werbalnego ataku na pracowników był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Źródło: "New York Post" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!