- lider Ligi Północnej pozwolił sobie na nią podczas partyjnego święta w Arcore pod Mediolanem, dosłownie 200 metrów od rezydencji premiera . Polityk Ligi mówił do swych sympatyków, że jego ugrupowanie nie przyczyni się do upadku rządu, który współtworzy z innymi partiami centroprawicy. Bossi odniósł się następnie do wypowiedzi przywódcy opozycji Waltera Veltroniego, który wyraził przekonanie, że rząd Berlusconiego nie utrzyma się długo. - Veltroni ma rację, jest za duży burdel. Jak można w takiej sytuacji coś zrobić? - podkreślił Umberto Bossi. Zapewnił także o lojalności Ligi wobec rządu Berlusconiego. - Nie jesteśmy kretynami - podkreślił. Dodał, że jego partia zastanowi się nad obecnością w koalicji tylko wtedy, gdyby premier był przeciwko federalizmowi. To sztandarowy postulat separatystycznego ugrupowania, które domaga się decentralizacji władzy, przekazania jej organom lokalnej administracji i uniezależnienia się od, jak mówi, "złodziei w Rzymie". Był to kolejny kontrowersyjny publiczny "występ" Bossiego, który w przeszłości mówił dosadnie, do czego nadaje się flaga Włoch, a Unię Europejską nazwał "Sowietem".