Lodowata atmosfera na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Polski i Rosji
Po raz pierwszy od wybuchu konfliktu ukraińskiego ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Polski gościli w Rosji. Wszyscy mają nadzieję na zwrot w konflikcie ukraińskim i relacjach z Rosją, ale droga jest jeszcze daleka.
Była to pierwsza wizyta ministra spraw zagranicznych Niemiec od wybuchu kryzysu na Ukrainie. Ostatni raz niemiecki szef dyplomacji był tam w lutym; mówił wtedy o "agendzie pozytywów", która miałaby zespolić interesy Rosji i Niemiec. Ale po tym nastąpiło coś zupełnie odwrotnego - gorączkowe zabiegi dyplomatyczne. Berliński MSZ wylicza aż 13 podróży ministra Steinmeiera w związku z kryzysem ukraińskim. 20 i 21 lutego br. trzech ministrów: Niemiec, Polski i Francji - Steinmeier, Sikorski i Fabius wynegocjowało w Kijowie porozumienie, które podówczas zdawało się łagodzić wewnątrz ukraiński konflikt. Lecz tuż po tym doszło do obalenia prezydenta Janukowycza i aneksji Krymu przez Rosjan.
Obecne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec z szefem dyplomacji rosyjskiej w Petersburgu było zaplanowane już od dawna, bo przy okazji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w styczniu br. Ze względu na pierwsze oznaki zwrotu w stanowisku Rosji w konflikcie ukraińskim, obecnego spotkania nie odwołano.
Prosto w oczy
Rozmowa ministrów odbyła się w lodowatej atmosferze. Napięcie było wyczuwalne przede wszystkim na linii Ławrow-Sikorski. Rosyjski minister parsknął śmiechem, kiedy minister Sikorski pochwalił obietnicę Rosji, że nie powtórzą się już takie działania jak aneksja Krymu. Radosław Sikorski wypowiadał się bardzo otwarcie o tym, że w gronie tej trójki nie ma konsensusu. Dyplomatyczne rozmowy są ważnie nie tylko przy dobrych relacjach, lecz szczególnie w chwilach kryzysów, jak obecnie, zaznaczył.
Szef dyplomacji niemieckiej Steinmeier zaapelował do Rosjan, by skłonili separatystów we wschodniej Ukrainie do zawieszenia broni.
Minister Ławrow nie podchwycił jednak tego tematu. Powiedział tylko, że jest przekonany, iż także separatyści złożą broń, kiedy ukraińska armia zakończy działania zbrojne. - Jeżeli artyleria operuje w dzielnicach mieszkaniowych, to nie można mieć ludziom za złe, że się bronią - powiedział Ławrow.
Koniec przywilejów
Z zadowoleniem przyjął on natomiast zapowiedź prezydenta Ukrainy Poroszenki, że zorganizowane zostaną korytarze dla ludzi uciekających z miast, w których toczą się walki. Rosja przyjęła już 30 tys. uchodźców. Ulokowano ich w okolicach Rostowa nad Donem, poinformował.
W kwestii relacji gospodarczych z Ukrainą Rosja grozi konsekwencjami gospodarczymi po zbliżeniu Ukrainy z Zachodem. - Jeżeli Ukraina podpisze Układ Stowarzyszeniowy z UE nie ma co liczyć na ulgi handlowe w interesach z WNP- zastrzegł. Także w sporze o dostawy gazu minister Ławrow zapowiedział, że Rosja nie jest gotowa do przyznawania Ukrainie ulg, jakie kraj ten otrzymywał w czasach poprzedniego, prorosyjskiego rządu.
- Ukraina musi podejmować swoje własne decyzje - zaznaczył. Jeżeli Rosja cofnie przywileje, przyznane w ramach WNP, nie są to żadne sankcje, tylko powrót do normalnych stosunków handlowych.
rtrd, dpa / Małgorzata Matzke/ red. odp.: Iwona D. Metzner/ Redakcja Polska Deutsche Welle