Plan nie daje Kosowu - serbskiej prowincji zamieszkanej głównie przez ludność albańską i administrowanej obecnie przez ONZ - całkowitej niezależności od Belgradu. Podczas protestu, w którym uczestniczyło w stolicy Kosowa, Prisztinie, ok. 3.000 ludzi, doszło do aktów przemocy. ONZ-owska policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul w momencie, gdy tłum usiłował przedrzeć się przez policyjne barykady. Dwie z czterech rannych osób zmarły. Władze Kosowa: prezydent Fatmir Sejdiu, premier Agim Ceku, a także przywódcy opozycji wydali wspólne oświadczenie potępiające sobotnią demonstrację. - Zapewniam ludność Kosowa, że proces idzie we właściwym kierunku i wkrótce Kosowo będzie niepodległe - powiedział niezależnie od wspólnego oświadczenia premier Ceku. Podkreślił, że "takie akty (jak sobotni protest) szkodzą procesowi (uniezależnienia się)". Specjalny wysłannik ONZ Martti Ahtisaari przedstawił 2 lutego w Belgradzie i w Prisztinie plan dla Kosowa. W planie tym nie ma słowa "niepodległość", a prowincja ma mieć atrybuty niepodległego państwa, choć pod międzynarodowym nadzorem. Władze Kosowa zaakceptowały projekt Ahtisaariego.