"Komisarz ONZ jest manipulowana przez pewne kraje"
Syryjskie ministerstwo spraw zagranicznych kategorycznie odrzuciło we wtorek formułowane przez ONZ oskarżenia o "zbrodnie przeciwko ludzkości" pod adresem reżimu w Damaszku. Tego dnia w Syrii zginęło co najmniej 19 osób, głównie w zbuntowanym mieście Hims.
W liście do ONZ syryjskie MSZ "kategorycznie odrzuciło" oświadczenie wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka, które zawiera "nowe oskarżenia w sprawie Syrii".
"Wysoka komisarz ONZ jest manipulowana przez pewne kraje, które chcą zaszkodzić Syrii i które ignorują terrorystyczne zbrodnie popełnione przez zbrojne grupy" - głosi list.
W poniedziałek komisarz Navi Pillay oceniła na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ, że siły reżimowe w Syrii popełniły zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie tłumienia trwających od marca 2011 roku antyrządowych protestów.
Według niej w mieście Hims w centralnej Syrii, które jest ośrodkiem antyrządowej rewolty, w atakach sił reżimowych zginęło od początku ofensywy 4 lutego ok. 300 osób.
We wtorek organizacje pozarządowe poinformowały, że w Syrii zginęło tego dnia co najmniej 19 ludzi, w większości w bombardowanym Hims. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka ostrzał jest obecnie najbardziej intensywny od kilku dni. "Średnio każdej minuty spadają dwie rakiety" - relacjonował szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
W mieście szybko pogarsza się sytuacja humanitarna. Hadi Abdallah z Rady Rewolucji w Hims twierdzi, że z Hims nie można ewakuować ciężarnych kobiet, ludzi z chorobami serca, cukrzyków czy rannych. Zabici są grzebani w ogrodach, bo cmentarze są pod ostrzałem.
Według Abdallaha w poniedziałek wieczorem pocisk trafił w samochód, którym bojownicy przewozili chleb, mleko dla niemowląt i leki. Wszyscy trzej bojownicy zginęli.
Od wybuchu protestów w Syrii reżim prezydenta Baszara el-Asada oskarża "zbrojne grupy" o sianie zamętu, którego konsekwencją są ofiary cywilne. Według obrońców praw człowieka represje sił rządowych kosztowały od marca życie ponad 6 tys. ludzi.
INTERIA.PL/PAP