Kim Dzong Un spojrzał w dokumenty. Zaczął płakać na oczach tysięcy świadków

Oprac.: Karolina Głodowska
Dyktator Korei Północnej Kim Dzong Un rozpłakał się podczas spotkania z tysiącami kobiet na Narodowym Kongresie Matek. Wszystko przez dane, które mu przedstawiono - kraj komunistycznego przywódcy mierzy się bowiem z poważnymi problemami demograficznymi, a na horyzoncie nie widać przełomu. Emocjonalna reakcja dyktatora, przez niektóre media określana mianem teatralnej, miała skłonić północnokoreańskie matki do podjęcia wysiłków na rzecz zażegnania kryzysu.

Nietypowe nagranie przywódcy Korei Północnej rozchodzi się po sieci i w mediach społecznościowych. Na opublikowanym filmie Kim Dzong Un siedzi przy biurku i pochyla się nad dokumentami. W pewnym momencie widzimy, jak Kim ociera łzę płynącą po policzku.
Kolejne sekundy są jeszcze bardziej "przejmujące". Na ujęciu z innej kamery zobaczyć można, jak przywódca ociera oczy chusteczką. W ogóle nie próbuje kryć się z tym, że płacze. Wręcz przeciwnie, The Independent pisze o teatrze i wyreżyserowanym występie, poprzez który dyktator chciał wpłynąć na swoich obywateli. Wszystkiemu przyglądają się główne adresatki - tysiące północnokoreańskich kobiet, które zgromadziły się w stolicy kraju z okazji Narodowego Kongresu Matek.
Jak relacjonują międzynarodowe media, Kim Dzong Un rozpłakał się, gdy zapoznał się z danymi dotyczącymi wskaźnika urodzeń. Ten w Korei Północnej bardzo gwałtownie spadł. Ministerstwo Korei Południowej ds. zjednoczenia zauważyło, że Kim Dzong Un o spadku wskaźnika urodzeń podczas Kongresu Matek powiedział publicznie po raz pierwszy.
Kim Dzong Un płacze nad wskaźnikiem urodzeń. Wszystko na oczach tysięcy matek
W emocjonalnym występie przywódca zaapelował do obywateli, o "podjęcie wysiłków", by rodziło się więcej dzieci. "Dla dobra partii, kraju, rewolucji" - wskazywał na powody, dla których trudna sytuacja demograficzna diametralnie musi się zmienić. Dyktator mówił również o "obowiązkach domowych", z których trzeba się wywiązywać. W tym kontekście podkreślał istotę zapobiegania spadkowi liczby urodzeń i zapewnienia dzieciom dobrej opieki.
- Musimy się z tym zmierzyć, pracując z matkami - mówił Kim, zaznaczając, że kraj stoi przed wieloma "społecznymi zadaniami". Zdaniem przywódcy Korei Północnej władze i społeczeństwo muszą działać tak, by eliminować nasilające się w ostatnim czasie praktyki niesocjalistyczne, krzewić harmonię w rodzinach, dbać o jedność społeczną i upowszechniać cnoty komunistyczne". Łącząc wysiłki wraz z matkami, Kim chce powstrzymać spadek liczby urodzeń i zadbać o przyszłość dzieci, by "niezmiennie kontynuowały rewolucję".
Korea Północna wdrożyła programy kontroli urodzeń w latach 70. i 80. XX wieku, aby spowolnić powojenny wzrost liczby ludności. W sierpniowym raporcie Hyundai Research Institute podał, że współczynnik dzietności w kraju odnotował znaczny spadek po klęsce głodu w połowie lat 90., w wyniku której zginęło w Korei Północnej setki tysięcy ludzi.
Źródło: The Independent, Interia
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!