Prezydent Korei Południowej Mun Dze In spotkał się z Kim Dzong Unem drugi raz w tym miesiącu w strefie zdemilitaryzowanej oddzielającej oba kraje. "Obaj przywódcy w przyjaznej atmosferze wymienili opinie na temat wprowadzenia w życie postanowień deklaracji z 24 kwietnia i o szczycie Korea Północna-USA" - poinformowała kancelaria południowokoreańskiego prezydenta. Deklaracją z Panmundżomu nazwano listę ustaleń, jakie zapadły równo miesiąc temu podczas szczytu przywódców obu Korei, w tym wezwanie do formalnego zakończenia wojny koreańskiej z lat 1950-1953 oraz "całkowitej denuklearyzacji" Półwyspu Koreańskiego. Było to pierwsze od 11 lat spotkaniem przywódców obu państw koreańskich, podzielonych w wyniku wojny z lat 1950-1953. Oba państwa pozostają formalnie w stanie wojny, gdyż konflikt zakończył się podpisaniem jedynie rozejmu. Komplikacje przed spotkaniem w Singapurze Tematem sobotniego spotkania był też szczyt USA - Korea Płn., który według wcześniejszych zapowiedzi miał się odbyć 12 czerwca w Singapurze. Donald Trump w czwartek odwołał jednak spotkanie z uwagi na, jak nazwał to w liście do Kim Dzong Una, "wielki gniew i otwartą wrogość" zawartą o niedawnym oświadczeniu Kima. Pjongjang po odwołaniu szczytu zasygnalizował, że jest gotów do rozwiązywania problemów z USA "kiedykolwiek i jakkolwiek". W sobotę Kim Dzong Un wyraził "niezmienną wolę" spotkania się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w niezmienionym terminie oraz miejscu. "Kim Dzong Un wyraził nadzieję, że sukces szczytu Korea Płn. - USA zakończy epokę konfrontacji, a rozpocznie okres współpracy na rzecz pokoju i dobrobytu" - powiedział z kolei Mun Dze In, cytowany przez południowokoreańską agencję prasowa Yonhap. Trump: Zobaczymy, co będzie "Wszystko idzie dobrze. Naszym celem jest 12 czerwca w Singapurze. To się nie zmieniło, ale zobaczymy, co będzie" - powiedział Trump w Białym Domu po spotkaniu z Joshuą Holtem, Amerykaninem, którego w sobotę wypuściły z więzienia władze Wenezueli. Donald Trump w czwartek odwołał spotkanie w Singapurze z uwagi na, jak nazwał to w liście do Kim Dzong Una, "wielki gniew i otwartą wrogość" zawartą o niedawnym oświadczeniu Kima. Wcześniej rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders poinformowała, że do Singapuru uda się zgodnie z planem ekipa mająca przygotować od strony logistycznej ewentualne spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem. Łagodzenie napięć Jak podała północnokoreańska agencja KCNA, po sobotnim spotkaniu przywódcy obu Korei wyrazili zadowolenie z rozmów. Ustalili, że będą starali "spotykać się często" i zgodzili się na 1 czerwca jako datę rozmów na wysokim szczeblu między obydwoma krajami. Niedawno Korea Płn. odwołała rozmowy na szczeblu ministrów z powodu wspólnych ćwiczeń wojskowych USA i Korei Południowej. Spotkanie miało odbyć się 16 maja w Panmundżomie. Według Seulu ich celem miało być wdrożenie postanowień Deklaracji z Panmundżomu i zaplanowanie rozmów z udziałem przedstawicieli sił zbrojnych oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża na temat złagodzenia napięć na granicy między państwami koreańskimi oraz spotkań rodzin, które zostały rozłączone podczas wojny koreańskiej.