Taką liczbę ofiar wymienił senator David Vitter, republikański senator ze stanu Luizjana. Swoje domniemania wyraził w stolicy stanu - Baton Rouge. Ponad milion osób, w tym 400 tys. dzieci jest pozbawionych opieki i schronienia. Najnowsze szacunki strat materialnych mówią już o 100 mld dolarów. - Większość obywateli polskich, zaginionych w dotkniętym powodzią Nowym Orleanie, już się odnalazła i oczekuje na ewakuację - poinformował dzisiaj konsulat RP w Chicago. Jak powiedział konsul Paweł Pietrasieński, z 18 lub 16 zaginionych Polaków (nie ma pewności, która liczba jest właściwa) odnalazło się 12 osób. Przebywają one w hotelu Hyatt w Nowym Orleanie. 10 spośród nich to studenci pracujący w USA w ramach programu "Work and Travel", większość w miasteczku Six Flags przy sprzedaży promocyjnej. Pozostałych dwoje to turyści. - Dwunastka - poinformował konsul Pietrasieński - czeka na nadejście środków transportu, które mają ich zabrać z miasta. Jedna z dziewcząt w grupie ma telefon komórkowy, działający w jedną stronę - może z niego dzwonić. Po ataku huraganu większość komórek w Nowym Orleanie nie działa. Władze amerykańskie poleciły wszystkim cudzoziemcom, którzy pozostali w Nowym Orleanie, aby nie opuszczali na własną rękę miejsc, w których się znaleźli, ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa; mają tam czekać na pomoc władz. Jedna z Polek w hotelu Hyatt powiedziała konsulowi, że słyszała o trzech albo czterech innych Polkach, pozostających jeszcze w domach prywatnych w Nowym Orleanie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało o zwracanie się do Konsulatu Generalnego RP w Chicago w sprawach zaginięć polskich obywateli, którzy znajdują się lub mogli znajdować się na terenie dotkniętym przez huragan Katrina w USA. Strona amerykańska będzie przyjmować zgłoszenia jedynie za pośrednictwem tego konsulatu. Zgłoszeń można dokonywać telefonicznie w godz. 15.00-23.00 czasu polskiego na numery: 001-312-337-2321 i 001-312-337-8166 wew. 202; a poza tymi godzinami na numery: 001-312-343-8104 i 001-312-337- 8166 wew. 211; a także przez całą dobę faksem na numer 001-312-337-7841 lub e-mailem na adres polcon@interaccess.com. Te numery telefonów i adres poczty elektronicznej można znaleźć również na stronie internetowej Konsulatu Generalnego RP w Chicago. Przedstawiciel MSZ zwrócił się też do Polaków przebywających w USA, aby - zgodnie z apelem Biura Zarządzania Kryzysowego Departamentu Stanu USA - nie przemieszczali się w rejony dotknięte katastrofą. Kowalski podkreślił, że MSZ znajduje się w stałym kontakcie z konsulatem w Chicago. "Sytuacja w rejonie kataklizmu jest wyjątkowo trudna. Około milion osób pozbawionych zostało energii elektrycznej i dostępu do środków telekomunikacyjnych. Szacuje się, że w dalszym ciągu ok. 80 proc. powierzchni Nowego Orleanu jest pod wodą" - napisano w komunikacie MSZ. Czytamy w nim też, że kilkadziesiąt tysięcy poszkodowanych przebywa w specjalnych strefach ewakuacyjnych. "Działania władz federalnych i stanowych koncentrują się przede wszystkim na ratowaniu życia i przeprowadzaniu akcji ewakuacyjnej na tereny nie dotknięte kataklizmem" - głosi komunikat polskiego MSZ. Resort poinformował, że południowa część Luizjany jest w większości nieprzejezdna, wiele miejscowości, w tym Nowy Orlean, zostało odciętych od świata. Kierowane są tam oddziały wojska i Gwardii Narodowej, żeby zapewnić niezbędną pomoc i porządek publiczny. "Połączenia lotnicze z Luizjaną wykorzystywane są wyłącznie do niesienia pomocy medycznej i humanitarnej. Nie można w najbliższym czasie spodziewać się dokładniejszych informacji na temat skali zniszczeń oraz liczby ofiar" - poinformowało MSZ. W Nowym Orleanie doszło dziś do kilku eksplozji na wschodnim brzegu Missisipi, w pobliżu dzielnicy mieszkalnej i linii kolejowej.. Po nich wybuchły pożary. W mieście, zniszczonym po przejściu huraganu, panuje chaos i anarchia. Mnożą się gwałty i rabunki. Stany Zjednoczone nie radzą sobie z chaosem, jaki zapanował po przejściu huraganu w Luizjanie, Alabamie i Missisipi. Lokalne władze i poszkodowani mocno krytykują rząd federalny za opóźnienia w udzielaniu pomocy. W Nowym Orleanie prawdopodobnie są już tysiące zabitych, brakuje lekarstw, prądu i czystej wody. Ludziom, którzy nie wyjechali z miasta, zagrażają uzbrojone gangi i szabrownicy grasujący na ulicach, a do tego widmo epidemii - to sytuacja kilka dni po przejściu jednego z największych kataklizmów w historii, huraganu Katrina. Woda płynąca na zalanych terenach niesie ze sobą ścieki, ropę naftową i chemikalia z rafinerii i zakładów przemysłowych. Powódź zalała wiele cmentarzy. W wodzie wciąż jest także wiele ciał ofiar huraganu. Pojawiają się również doniesienia o aligatorach i jadowitych wężach. Żołnierze opanują chaos? Trzystu żołnierzy amerykańskich, którzy powrócili z Iraku, uzbrojonych w karabiny M-16 gotowe do strzału, wkroczyło do Nowego Orleanu. Żołnierze otrzymali prawo do użycia broni przeciwko bandom szabrowników, plądrującym dotknięte kataklizmem miasto. - Mam nadzieję, że skorzystają z tego prawa - powiedziała gubernator Luizjany, pani Kathleen Blanco. Szef policji stanowej Luizjany, płk Henry Whitehorn przyznał, że sytuacja w mieście jest "bardzo zła" . Zaznaczył jednak, że w ostatnich godzinach doszło do "pewnej stabilizacji" i opanowania anarchii w rejonie stadionu Superdome, gdzie ataki uzbrojonych gangów szabrowników (m.in. na policyjny śmigłowiec) i podpalenia zablokowały operacje wywożenia z tego miejsca około 20 tysięcy ludzi. Mieli oni w czwartek dotrzeć autobusami do Houston w Teksasie. Według policji, w mieście - liczącym 1,4 mln mieszkańców przed uderzeniem Katriny - pozostaje nadal około 200 tysięcy ludzi. Whitehorn przyznał, że część policjantów, którzy utracili wszystko w wyniku uderzenia żywiołu, oddało odznaki i odmówiło udziału w akcji, wymierzonej przeciwko szabrownikom. W cztery dni po huraganie w Nowym Orleanie mnożą się rabunki, napady z bronią w ręku, także na policyjne samochody, a nawet gwałty. Na ulicach widać porzucone ciała ofiar huraganu oraz ataków gangów. Mówi się o tysiącach zabitych ludzi. Panuje niewyobrażalny chaos. Koczujący na stadionie wielotysięczny tłum nie dopuścił do wylądowania tam w czwartek śmigłowców z dostawami wody i żywności - ostatecznie zapasy zostały zrzucone na stadion z wysokości trzech metrów, a śmigłowce salwowały się ucieczką. Podobnie ze stadionu wycofał się oddział 88 policjantów, gdy tłum zaczął zachowywać się wobec nich agresywnie. Napady, pobicia i gwałty są tu na porządku dziennym - pisze agencja Associated Press. Turystka z Waszyngtonu, Debbie Durso, powiedziała agencji, że gdy zwróciła się o pomoc do policji, otrzymała odpowiedź: "Idź do diabła, tu każdy dba sam o siebie". Debbie mówi: "To szaleństwo, nie mamy nic - ani wody, ani jedzenia, a ciężarówki i autobusy tylko przejeżdżają obok, wywołując fale wody". Prezydent George W. Bush zapowiedział wysłanie dodatkowo do Nowego Orleanu 22 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej. Zdaniem gubernator Blanco, potrzeba będzie co najmniej 40 tysięcy gwardzistów, by zaprowadzić porządek w opanowanym przez anarchię mieście. Wydaje się, że w Nowym Orleanie mamy do czynienia z całkowitym załamaniem się zorganizowanego społeczeństwa - napisał amerykański dziennik "New York Times". "Amerykanie, już upokorzeni porażkami w Iraku, zobaczyli, że ich władze nie są w stanie zmierzyć się z klęskami żywiołowymi u siebie w kraju" - twierdzi dziennik. Gazeta cytuje przedstawicieli policji, opisujących ludzi umierających z braku wody i sceny gwałtów oraz szabrownictwa, do jakiego doszło na zalanych przez wodę terenach. Wskazuje także, że znakomita większość ofiar to Murzyni, przedstawiciele najbiedniejszych warstw społeczeństwa. Senat zatwierdził 10,5 mld dolarów dla ofiar huraganu Zgodnie z zapowiedziami, Senat, czyli izba wyższa Kongresu USA, zatwierdził nadzwyczajny fundusz na pomoc dla ofiar huraganu Katrina w wysokości 10,5 mld dol. Wniosek w tej sprawie przedstawił kilka godzin wcześniej przywódcom Kongresu prezydent USA George W. Bush. Izba Reprezentantów ma zatwierdzić wniosek dzisiaj. Fundusz ma charakter wstępny i jest przeznaczony na pokrycie jedynie najpilniejszych wydatków przez pierwsze kilka tygodni. Jak powiedział przed głosowaniem w Senacie Joshua Bolten, odpowiedzialny w Białym Domu za sprawy budżetu, prezydencki wniosek dotyczy jedynie "środków tymczasowych", które pokryją koszty niezbędnej pomocy "przez najbliższe kilka tygodni". Bolten poinformował, że 10 mld dolarów otrzyma Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego FEMA, a 500 mln dolarów przypadnie Pentagonowi na pokrycie wydatków związanych z użyciem Gwardii Narodowej, z akcjami ewakuacyjnymi i innymi formami nadzwyczajnej pomocy dla ludności. Bolten zapowiedział, że gdy rząd uzyska pełniejszy przegląd sytuacji i będzie w stanie sformułować dokładniejszą ocenę kosztów, prezydent wystąpi ponownie do Kongresu o kolejne nadzwyczajne fundusze na przezwyciężanie skutków huraganu. Eksperci, na których powołuje się Agencja Reutersa, zapowiedzieli, iż potrzebne będą jeszcze dwie kolejne nadzwyczajne ustawy, zapewniające środki na pomoc dla dotkniętych kataklizmem regionów. Niezależni eksperci szacują przyszłe potrzeby na 20-30 mld dolarów. Minister bezpieczeństwa krajowego Michael Chertoff ocenił wcześniej, iż począwszy od poniedziałku, kiedy to Katrina nadciągnęła znad Zatoki Meksykańskiej i uderzyła w Nowy Orlean, rząd federalny wydał już na walkę z nią "jakieś kilka miliardów dolarów". Do Houston dotarło 11 tys. ewakuowanych osób Około jedenaście tysięcy ludzi, wywiezionych w dramatycznych okolicznościach ze stadionu w zdewastowanym przez huragan Katrina Nowym Orleanie, dotarło do Houston w Teksasie. Centrum miasta, gdzie przyjęto tych ludzi, zapowiedziało jednak, że nie jest już w stanie umieścić tu ani jednej osoby. Tymczasem na nowoorleańskim stadionie na wyjazd czeka jeszcze - bez wody, żywności czy toalet - około 30 tysięcy ludzi - wynika z najnowszych doniesień agencyjnych. W Houston, odległym od Nowego Orleanu o prawie 600 kilometrów, uciekinierzy zostali umieszczeni w kolejnym obiekcie sportowym - w budynku Astrodromu. W nocy z czwartku na piątek Astrodrome był już pełny i władze Houston w porozumieniu z pracownikami Czerwonego Krzyża zaczęły odsyłać docierające do miasta autobusy z ludźmi do innych miejsc, w tym do odległego o godzinę jazdy od Houston Huntsville. Zniszczone platformy wiertnicze Huragan zniszczył co najmniej 58 naftowych platform i wież wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej - podał Amerykański Instytut Naftowy (API). Z 58 zniszczonych platform aż trzydzieści całkowicie utracono - powiedział rzecznik API, Tim Sampson. Tylko jedna z działających w Zatoce firm naftowych - Apache Corporation z Houston - podała, że utraciła aż osiem platform wiertniczych, produkujących dziennie 7158 baryłek ropy oraz około 363 tys. m sześc. gazu. Inna firma naftowa - Diamond Offshore Drilling Inc. - utraconą w czasie huraganu platformę wiertniczą odnalazła w odległości aż 60 kilometrów od pierwotnego stanowiska. Również koncern Shella utracił dużą platformę Mars. Po przejściu huraganu nad amerykańskim zagłębiem naftowym w Zatoce Meksykańskiej ceny ropy skoczyły na początku tygodnia do poziomu powyżej 70 dolarów za baryłkę. Dzisiaj ustabilizowały się, jednak nadal pozostają na poziomie zbliżającym się do granicy 70 dolarów. Prezydent USA zapowiedział już, że w wyniku zniszczeń spowodowanych huraganem Katrina wystąpią w USA "przejściowe braki" na rynku paliw, i zaapelował do Amerykanów o oszczędzanie benzyny.