"Według danych Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, w dniach 13-19 sierpnia, podczas manewrów przy granicy z obwodem chersońskim, jednostki Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej trenowały strzelanie w rejonie zbiorników z odpadami chemicznymi fabryk produkujących tytan i sodę" - powiedział Huculak na konferencji prasowej w Kijowie. "W wyniku ostrzałów pociski trafiły we wskazane obiekty i uszkodziły je, co doprowadziło do znaczącego pogorszenia sytuacji ekologicznej na północy okupowanego Krymu" - dodał. "Najpierw ludzkie nieszczęście, teraz katastrofa ekologiczna" We wtorek przed katastrofą ekologiczną na Krymie ostrzegł minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. "Rosyjscy okupanci najpierw przynieśli na Krym i Donbas ludzkie nieszczęście, a teraz katastrofy ekologiczne, które niszczą naszą ziemię" - napisał na Twitterze. Wcześniej informowano, że na Krymie obserwowane jest wysokie stężenie dwutlenku siarki w powietrzu, którego sprawcą mają być zakłady chemiczne Krymski Tytan w Armiansku, tuż przy granicy z obwodem chersońskim. Specjalizują się one w produkcji tlenku tytanu i są kontrolowane przez ukraińskiego oligarchę Dmytra Firtasza. Według przedstawiciela ukraińskiego rzecznika praw człowieka na Krymie Ismaiła Chalikowa, 24 sierpnia w Krymskim Tytanie doszło do emisji nieznanej substancji. "4 września pojawiły się informacje, że koncentracja dwutlenku siarki przekroczyła dopuszczalne normy, ale nie ma żadnych danych, o ile" - pisał na Facebooku we wtorek. Niepokojące objawy Rosyjskie media podały, że we wtorek zakłady w Armiansku decyzją tzw. premiera Krymu Siergieja Aksjonowa zostały zamknięte na dwa tygodnie. Przerwano także zajęcia w przedszkolach i szkołach, a dzieci z matkami skierowano do sanatoriów na południu półwyspu. Agencja Interfax-Ukraina doniosła, że mieszkańcy Armianska od 24 sierpnia piszą w sieciach społecznościowych o rdzawym nalocie, który pokrył samochody i budynki w ich mieście, oraz przedwcześnie żółknących i opadających liściach drzew. Narzekają także na nudności i bóle gardła. Ukraiński minister ds. tymczasowo okupowanych terytoriów Wadym Czernysz uspokajał we wtorek, że mieszkańcom obwodu chersońskiego, który graniczy z Krymem, nic nie grozi, a stężenie niebezpiecznych substancji w powietrzu nie przekracza norm. Z Kijowa Jarosław Junko