Netanjahu uzyskał 75 proc. głosów, choć - jak utrzymują jego współpracownicy - liczył na poparcie na poziomie 80 proc. Fejglin otrzymał 25 proc. głosów - poinformowało radio. Frekwencja także była poniżej oczekiwań - wyniosła 48 proc. - mimo apeli premiera do 125 tys. członków Likudu o aktywny udział we wtorkowym głosowaniu. Cieszący się niesłabnącym poparciem w sondażach Netanjahu, wybrany po raz piąty na szefa Likudu, otrzymał jednakowe poparcie jak w poprzednich wyborach, w których również starł się z Fejglinem; jednak wówczas był jedynie szefem opozycji, a nie premierem - zauważa AFP. W przemówieniu po ogłoszeniu wyników Netanjahu zasugerował, że nie zamierza rozpisywać przedterminowych wyborów parlamentarnych, oświadczył, że "jest jeszcze czas". Jednak zdaniem dziennika "Jedijot Achronot", nawet jeśli wtorkowe zwycięstwo Netanjahu nie jest pełne, i tak rozważa on rozpisanie wcześniejszych wyborów w październiku, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w USA. Komentatorzy spekulują, że Netanjahu chce wzmocnić swoją pozycję w kraju na wypadek wygranej w amerykańskich wyborach Baracka Obama, z którym stosunki są ostatnio napięte. W dodatku przyspieszając wybory, Netanjahu uniknąłby tarć w koalicji przy okazji głosowania nad budżetem pod koniec 2012 roku. Netanjahu od lat stara się ograniczyć wpływy Fejglina w Likudzie w obawie, by ugrupowanie nie przesunęło się jeszcze bardziej na prawo i nie było kojarzone wyłącznie z izraelskim osadnictwem; groziłoby to odejściem od partii wyborców centrowych.