Gotowość umieszczenia satelity na orbicie okołoziemskiej Dżahromi zapowiadał już na początku tygodnia. "Nie boimy się niepowodzenia i nie tracimy nadziei" - podkreślał. W niedzielę natomiast zakomunikował: "Satelita Safir zostanie dzisiaj umieszczony na orbicie i będzie poruszał się z prędkością 7400 kilometrów". Prace nad irańskim satelitą rozpoczęły się trzy lata temu. Irańska Agencja Kosmiczna informowała, że zostanie on wyniesiony przez rakietę Simorgh i umieszczony na wysokości 530 km nad Ziemią. Następnie ma okrążać naszą planetę 15 razy dziennie i, jak przekonują Irańczycy, wykonywać zdjęcia do badań czysto cywilnych. Od 2009 r. Iran jest jednym z dwóch (poza Izraelem) bliskowschodnich państw posiadających zdolność do wyniesienia na orbitę satelitów przy pomocy własnych rakiet nośnych. Mimo ambitnych planów rozwojowych, ubiegły rok był dla Irańskiej Agencji Kosmicznej wyjątkowo nieudany - z powodu usterek technicznych nie udało się wystrzelić dwóch satelitów, Pajam (pers. wiadomość) i Dusti (pers. przyjaźń), a w sierpniu doszło do eksplozji przy próbie wystrzelenia rakiety przenoszącej satelitę. Przeciwne takim działaniom Teheranu są Stany Zjednoczone, które twierdzą, że irańska technologia umieszczenia satelitów na orbicie może być "przykrywką" dla programu rozwoju pocisków balistycznych, zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych. Teheran konsekwentnie zaprzecza, jakoby jego dążenia do wystrzelenia satelity stanowiły osłonę dla rozwoju pocisków dalekiego zasięgu i twierdzi, że nigdy nie dążył do rozwoju broni jądrowej.