Honduraski rząd odrzuca plan mediacji
Prezydent Kostaryki Oscar Arias, który jest mediatorem pomiędzy obalonym prezydentem Hondurasu Manuelem Zelayą a nowym rządem w Tegucigalpie przedstawił w sobotę plan pogodzenia stron.
W rozmowach na temat rozwiązania kryzysu w Hondurasie, prowadzonych do późnych godzin nocnych z soboty na niedzielę w Kostaryce pomiędzy obalonym prezydentem Hondurasu Manuelem Zelayą a nowym rządem w Tegucigalpie, trwa impas - poinformował główny negocjator strony rządowej.
Strony nie były w stanie osiągnąć porzumienia w żadnej z omawianych kwestii - w tym dotyczących propozycji kostarykańskich mediatorów na temat powołania w kraju "rządu pojednania" i jedności narodowej oraz przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Prezydent Kostaryki Oscar Arias sugerował też możliwość powrotu do kraju usuniętego prezydenta Zelayi, na co jednak zdecydowanie nie zgadza się nowa tymczasowa administracja kraju Roberto Michelettiego, grożąc aresztowaniem wracającego byłego przywódcy.
Jak oceniają obserwatorzy, mimo ogłoszenia przez strony woli kontynuowania rozmów za pośrednictwem Ariasa, są małe szanse by można było liczyć na porozumienie w najbliższym czasie.
Arias proponuje, by Zelaya, który stracił urząd w wyniku zamachu stanu 28 czerwca odzyskał władzę i stanął na czele rządu "pogodzenia" oraz by wybory prezydenckie w Hondurasie zorganizowano o miesiąc wcześniej, czyli w październiku.
Zelaya zgodził się na proponowane przez Ariasa warunki, ale rząd tymczasowy utworzony w Tegucigalpie po zamachu stanu odmówił zaakceptowania jakiegokolwiek porozumienia, które przywracałoby do władzy obalonego prezydenta, a armia Hondurasu została postawiona w stan najwyższej gotowości bojowej; wzmocniono też wojskowe posterunki w rodzinnym regionie Zelayi - Olancho.
Zelaya powiedział w sobotę w wywiadzie radiowym, że w najbliższych dniach wróci z Nikaragui do Hondurasu, mimo że tymczasowe władze zapowiedziały, że jeśli wróci, zostanie aresztowany.
Prezydent Kostaryki prowadzi negocjacje w nadziei na uniknięcie zamieszek w Hondurasie między zwolennikami Zelayi, a stronnikami i siłami nowego rządu, jednak wiele z jego wcześniejszych propozycji rozwiązania konfliktu było już odrzucanych przez jedną lub drugą stronę.
Plan prezydenta Ariasa przewiduje również amnestię dla osób, które popełniły polityczne przestępstwa po zamachu stanu.
Zamach w Hondurasie wywołał największy kryzys polityczny w Ameryce Środkowej od czasu zimnej wojny i stanowi wyzwanie dla prezydenta USA Baracka Obamy, który stara się poprawić relacje między Stanami Zjednoczonymi a krajami Ameryki Łacińskiej.
W dniu obalenia Zelayi prezydent Wenezueli Hugo Chavez zagroził militarną interwencją w odpowiedzi na zamach stanu w Hondurasie; prezydent Ekwadoru Rafael Correa powiedział, że jego kraj wesprze taką akcję, jeżeli dyplomaci jego kraju, lub państw sojuszniczych będą zagrożeni.
Ostry kryzys polityczny w Hondurasie rozpoczął się, gdy wojsko odmówiło prezydentowi poparcia dla referendum, które miało zaopiniować jego projekt zmiany konstytucji. Zelaya, którego kadencja prezydencka kończy się w styczniu 2010 roku, chciał sobie zapewnić poprzez zmianę konstytucji możliwość wyboru na następną czteroletnią kadencję. W niedzielę 28 czerwca został on uprowadzony ze swej rezydencji przez honduraskich żołnierzy. Przebywa obecnie w Nikaragui. USA oraz Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) za legalnego prezydenta Hondurasu uznają tylko Manuela Zelayę.
INTERIA.PL/PAP