GROM jednak pojedzie do Afganistanu?
Możliwe, że elitarna jednostka komandosów GROM pojedzie jednak do Afganistanu. Nieoficjalnie wiadomo, że w przyszłym tygodniu Amerykanie poproszą o pomoc polski rząd. Oprócz komandosów z GROM-u do Afganistanu mogą pojechać także wojska chemiczne. Dzisiaj minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński poinformował, że w najbliższych dniach ta sprawa powinna się rozstrzygnąć. Tymczasem wojna w Afganistanie z każdym dniem przynosi wojskom amerykańskim i opozycji antytalibskiej kolejne sukcesy. Kilku przywódców talibów i al-Kaidy zginęło w czasie amerykańskich nalotów na Kabul i Kandahar w minionych dwóch dniach - poinformował dzisiaj Pentagon.
Wśród zabitych nie ma jednak ani duchowego przywódcy talibów mułły Mohammeda Omara, ani saudyjskiego terrorysty Osamy bin Ladena - powiedziała rzeczniczka Victoria Clarke. Jak podała natomiast AFP, Osama bin Laden zapewnił po tych bombardowaniach, że woli zginąć niż zostać pojmanym przez Amerykanów. Tymczasem w Kandaharze wybuchło powstanie Pasztunów przeciwko oddziałom talibów a Pakistan rozmieścił na granicy swoje wojska.
W akcji na obiekt Al-Kaidy uczestniczyły myśliwce wojskowe i należący do CIA bezzałogowy samolot, uzbrojony w rakiety przeciwpancerne Hellfire.
Afganistan: W Kabulu znaleziono laboratorium Al-Kaidy
Członkowie al-Kaidy w pośpiechu musieli opuszczać swą siedzibę w Kabulu, gdyż pozostawili w niej prowizoryczne laboratorium, wypełnione naczyniami z cuchnącymi cieczami i porozrzucanymi kartkami z wzorami chemicznymi.
Szef amerykańskiego Biura Bezpieczeństwa Kraju Tom Ridge potwierdził w czwartek wcześniejsze doniesienia brytyjskiego "Timesa" o tym, że w jednym z kabulskich domów znaleziono dokumentację techniczną, dotyczącą budowy bomby atomowej.
USA szukają w Afganistanie broni masowego zniszczenia
Amerykańskie siły specjalne w Afganistanie szukają ewentualnych miejsc ukrycia broni masowego zniszczenia, ale dotychczas nic nie znalazły - poinformował dzisiaj amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld. Siatka Osamy bin Ladena Al-Kaida miała w swej kwaterze głównej w Kabulu szczegółowe plany pocisków nuklearnych i innych bomb masowej zagłady - napisał dzisiaj brytyjski dziennik "The Times".
Dokumenty te zostały znalezione w porzuconym domu w Kabulu. Spisane po arabsku, angielsku, niemiecku i urdu, zawierały szczegółowe plany pocisków, bomb i broni atomowej - twierdzi "Times". - Widzieliśmy to (artykuł). Sprawdzamy - powiedział Rumsfeld.
Generał Tommy Franks, który dowodzi operacjami wojskowymi w Afganistanie, powiedział na tej samej konferencji prasowej, że dzięki informacjom szpiegowskim sprzed dwóch lub trzech miesięcy Amerykanie opracowali listę miejsc, w której ta broń może być rozlokowana.
- Obecnie jesteśmy w trakcie sprawdzania tych miejsc, w miarę jak przechodzą one pod naszą kontrolę. Dotychczas nie znaleźliśmy nic konkretnego - dodał generał.
Delegacja plemienna ma negocjować pokój w Kandaharze
Delegacja przywódców plemiennych reprezentujących sześć afgańskich prowincji ma się udać do Kandaharu, aby negocjować z talibami pokojowe oddanie miasta. Poinformowali o tym dzisiaj współpracownicy byłego króla Afganistanu Mohammeda Zahira Szacha.
Wyparci z większości prowincji Afganistanu przez Sojusz Północny i amerykańskie bomby talibowie szykują się do obrony Kandaharu, miasta na południu kraju, siedziby przywódcy talibów, mułły Omara.
Komandosi amerykańscy polują na Osamę bin Ladena i mułłę Omara
Przebywający w południowym Afganistanie żołnierze amerykańskich wojsk powietrzno-desantowych ścigają szefa terrorystycznej siatki Al-Kaida, Osamę bin Ladena, i przywódcę talibów mułłę Omara - informują przedstawiciele administracji USA.
Komandosi, których jest ponad stu, krążą w specjalnych pojazdach po terenie, na którym mogą się ukrywać liderzy terrorystów, blokują drogi, prowadzą operacje wywiadowcze i oznaczają miejsca mogące służyć jako lotniska amerykańskim samolotom i helikopterom.
Pakistańskie wojska na granicy z Afganistanem
Władze Pakistanu wysłały w pobliże granicy z Afganistanem oddziały wojskowe i czołgi. Pociąg z żołnierzami wyruszył w kierunku przejścia granicznego Chaman, nieco wcześniej zaś Pakistańczycy uszczelnili granicę tak by nie przedostał się przez nią Osama bin Laden, terrorysta oskarżony o zamachy w USA.
Z powodu ofensywy wojsk opozycyjnego Sojuszu Północnego, które zajęły większość Afganistanu, bin Laden nie może czuć się bezpieczny jako gość Talibów. Stany Zjednoczone przyznały Pakistanowi pomoc wartości sześciuset milionów dolarów. Ponadto umorzone zostaną długi w wysokości prawie 40 milionów dolarów.
Nie ma wątpliwości, że Waszyngton w ten sposób nagradza Pakistańczyków za poparcie i pomoc dla amerykańskiej kampanii militarnej przeciwko afgańskim Talibom. Jednocześnie Pentagon zastanawia się nad zmianą strategii ataków na Afganistan.
W amerykańskim ministerstwie obrony odbędzie się za kilka godzin spotkanie w tej sprawie. Nie jest wykluczone, że z powodu sukcesów opozycji afgańskiej, a także zbliżania się Ramadanu - świętego miesiąca muzułmanów - USA zmniejszy intensywność bombardowań.
Pentagon: "zaciskamy pętlę" wokół talibów i sieci Al-Kaida
Amerykańskie wojsko "zaciska pętlę" wokół talibów i organizacji terrorystycznej Osamy bin Ladena, Al-Kaida - oświadczył dzisiaj dowódca amerykańskiej operacji militarnej w Afganistanie.
- Zaciskamy pętlę. To tylko kwestia czasu - powiedział szef Centralnego Dowództwa USA, generał Tommy Franks.
Stany Zjednoczone zwiększyły presję militarną w Afganistanie, by schwytać bin Ladena i jego zwolenników, podejrzanych o zorganizowanie zamachów w USA 11 września.
Franks powiedział także, że walki trwają w Kunduzie, gdzie przeciwko Sojuszowi Północnemu walczy ok. 2.000-3.000 wojowników. Pentagon podał, że 50-60 proc. terytorium Afganistanu jest pod kontrolą opozycji.
Rumsfeld ostrzega przed ucieczką bin Ladena
Osama bin Laden może starać się opuścić Afganistan na pokładzie śmigłowca - uważa amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld. Amerykańskie i brytyjskie siły specjalne, które są na południu Afganistanu mają do tego nie dopuścić. Rumsfeld nie wyklucza, że mimo zniszczenia większości śmigłowców Talibanu, bin Laden może mieć gdzieś ukrytą maszynę specjalnie dla siebie.
Amerykanie nie byli też do tej pory w stanie w pełni kontrolować przestrzeni powietrznej nad granicą z Pakistanem. Siły specjalne prowadzą zwiad, oznaczają możliwe lądowiska dla kolejnych oddziałów i przede wszystkim usiłują złapać w pułapkę liderów Talibani i al-Qaedy. Utrzymują m.in. stanowiska obserwacyjne w pobliżu głównych dróg i skrzyżowań. W miarę jak operacja przesuwa się na południe, ich zadania stają się jednak coraz trudniejsze. Niełatwo bowiem odróżnić oddziały Talibanu od pojawiających się coraz częściej ugrupowań opozycji.
Pakistańczycy nasilili dzisiaj środki bezpieczeństwa na granicy z Afganistanem, przewidując, że osaczony Osama bin Laden może spróbować przedostać się do ich kraju.
Amerykanie uwolnili pracowników organizacji humanitarnej
Ośmioro pracowników zachodniej organizacji humanitarnej, którzy od ponad trzech miesięcy byli więzieni przez talibów w Afganistanie, zostało w środę uwolnionych i przewiezionych do Pakistanu. Są cali i zdrowi.
- To po prostu cud - cieszył się Niemiec Georg Taubmann, jeden z uratowanej ósemki, tuż po przybyciu do Islamabadu. Minister obrony USA Donald Rumsfeld poinformował wczoraj wieczorem, że pracownicy Shelter Now International - dwie Amerykanki, czworo Niemców i dwoje Australijczyków - zostali ewakuowani z Afganistanu przez amerykańskie śmigłowce.
Omar zapowiada reorganizację i kontroofensywę talibów
Przywódca talibów, mułła Mohammad Omar zapowiedział przegrupowanie i reorganizację talibów, a także - "zniszczenie Ameryki w krótkim czasie".Omar wypowiadał się w wywiadzie udzielonym dzisiaj sieci BBC. Przywódca talibów powiedział też, że "wolałby śmierć" od udziału w jakimkolwiek rządzie afgańskim opartym na szerokich podstawach. - Wolimy śmierć od udziału w rządzie faszystów - oświadczył. - Taliban mógł popełnić szereg pomyłek - przyznał mułła, zapowiadając jednak przystąpienie swej armii do kontrofensywy. Według niego talibowie nadal kontrolują "cztery do pięciu prowincji".
Przywódca talibów wydał rozkaz wycofania talibańskich oddziałów z prowincji Ghazni na wschodzie Afganistanu - podała dzisiaj rano agencja AIP. - Dowództwo nad armią (talibańską) nadal znajduje się w rękach mułły Omara. Talibowie w pełni respektują jego rozkazy - powiedział rzecznik talibów mułła Abdullah. Zdementował tym samym pogłoski na temat rokoszu w siłach talibańskich, związanego z powstaniem przeciwko talibom kilkudziesięciu etnicznych ugrupowań pasztuńskich w rejonie Kandaharu.
Agencja AIP poinformowała także, że przywódca talibów nadal przebywa w Kandaharze i jest bezpieczny. Potwierdzenie to stanowi zapewne reakcję na podane w nocy przez główne agencje informacje o zbombardowaniu przez samoloty USA "obiektu w południowym Afganistanie" należącego do Al-Kaidy, w którym miał się znajdować Osama bin Laden, a także - przywódca talibów Omar.
Kandahar: powstanie pasztuńskie
Afgańscy Pasztunowie walczą w Kandaharze z oddziałami talibów - poinformował jeden z przywódców pasztuńskiego powstania w tym mieście na południu kraju, cytowany przez agencję Reuters. Sytuacja w Kandaharze pozostaje niewyjaśniona - nie potwierdzają się deklaracje opozycji o zajęciu miasta, a talibowie zapowiadają przegrupowanie swych sił. W Kandaharze powstali przeciwko talibom przywódcy miejscowych plemion pasztuńskich - agencje piszą o co najmniej 26 grupach, które miały przeciwstawić się talibom. Grupy te walczą z talibami, których oddziały stworzyły wokół Kandaharu obronny pierścień. Tymczasem inne źródła mówią o walkach trwających na ulicach miasta. Zdaniem obserwatorów, miejscowi Pasztunowie chcą uprzedzić Sojusz Północny (w skład którego głównie wchodzą przedstawiciele afgańskich mniejszości, jak Uzbecy czy Tadżykowie) i zająć Kandahar, zanim miasto zostanie zdobyte przez przybyszów z północy Afganistanu.
Działania wojenne wokół miasta Kunduz
Obecnie najbardziej aktywne działania wojenne toczą się wokół miasta Kunduz - ostatniego w północnym Afganistanie kontrolowanego jeszcze przez talibów. Około godz. 6. amerykańskie bombowce B-52 przeprowadziły intensywne naloty na pozycje talibów wokół tego miasta. Sajef Baik, dowódca wojsk Sojuszu Północnego w innym mieście tej części kraju - Talokan, powiedział, że Kunduz nadal pozostaje pod kontrolą talibów, którzy skoncentrowali tam siły, wcześniej wycofane z innych rejonów północnej części Afganistanu. Prowincja Kunduz została już w większości opanowana przez opozycję. Baik twierdzi też, że talibowie zamordowali członków rady miejskiej Kunduzu, chcących poddać miasto opozycji. Informacji tej nie potwierdzają niezależne źródła. Zajęcie Kunduzu ma zasadnicze znaczenie dla otwarcia granicy afgańsko-tadżyckiej dla przepływu pomocy - wojskowej i humanitarnej - do Afganistanu.
Talibowie dysponują bronią atomową?
Jak podaje londyński "Times" w dzisiejszym wydaniu, jeden z kabulskich domów, w którym znaleziono dokumentację techniczną dotyczącą budowy bomby atomowej, był wykorzystywany przez binladenowską Al-Kaidę; po wkroczeniu wojsk Sojuszu Północnego do miasta był już splądrowany. Materiały znalezione w bazie terrorystów - po arabsku, niemiecku, urdu i angielsku - to szczegółowe opracowania dotyczące broni jądrowej, w tym pozyskiwania paliwa a także budowy detonatorów.
Przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden, który nadal ma się ukrywać na terenie Afganistanu, twierdził w ubiegłym tygodniu, że dysponuje bronią atomową. Brytyjski minister obrony Geoff Hoon uznał tego rodzaje stwierdzenia bin Ladena za przechwałki, sugerując, że Al-Kaida w praktyce nie miała możliwości pozyskania technologii jądrowych. Waszyngton natomiast ogłosił, że jest "poważnie zaniepokojony" deklaracjami terrorystów.
Jaka będzie dalsza strategia wojskowa Pentagonu?
Ten problem amerykańscy specjaliści od wojny zamierzają rozważyć w najbliższym czasie. Chodzi zwłaszcza o intensywność nalotów. Zdaniem przewodniczącego kolegium połączonych szefów sztabów amerykańskich sił zbrojnych, generała Richarda Myersa, ograniczenie nalotów byłoby, w obecnej sytuacji, najbardziej logicznym posunięciem.
Pentagon może podjąć taką decyzję także z innego powodu - rozpoczynającego się za dwa dni muzułmańskiego świętego miesiąca postu i modlitwy, czyli ramadanu. Amerykańska administracja wciąż jednak podkreśla, że główny cel - schwytanie Osamy bin Ladena i zniszczenie jego siatki terrorystycznej - nie został jeszcze osiągnięty.
Przygotowania do wojny partyzanckiej
Amerykańskie siły przygotowują się też na możliwość wojny partyzanckiej w Afganistanie. A ta, zdaniem eksperta do spraw terroryzmu Petera Bergena, może być bardzo trudna: "Bin Laden chce żyć, by walczyć. Wojna partyzancka to woda na jego młyn. Znacznie łatwiej walczyć jest w małych grupkach, w górach, niż utrzymać kontrolę nad dużymi miastami. Jeśli chodzi o talibów, to nie jest to jednolite ugrupowanie. Składa się z ludzi, którzy często zmieniają zdanie i strony po których walczą, ludzi, którzy mogą zdezerterować w obliczu przeważających sił. Jednak trzon talibów - ich przywódca Mułła Omar i jego najbliżsi współpracownicy - to ludzie, którzy walczyli już przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Nie dadzą się łatwo zastraszyć także przez inne supermocarstwo. Będą walczyć dopóki nie zginą lub nie zostaną pojmani".
Sojusz Północny nie chce tworzyć rządu
Sojusz Północny oświadczył dzisiaj, że nie zamierza tworzyć żadnego tymczasowego rządu w Afganistanie. Administrować będzie jednak Kabulem i krajem do czasu powołania opartej na szerokich podstawach nowej administracji miasta i kraju. Deklarację tej treści złożył dzisiaj rano w Kabulu rzecznik Sojuszu Mohammad Habil. Potwierdził, że obecnie w stolicy Afganistanu, zajętej we wtorek przez opozycję, rządzi "rada wojskowa", na której czele stoi szef resortu obrony Sojuszu generał Fahim. Rada będzie zarządzać miastem do czasu utworzenia nowego rządu - podkreślił rzecznik.
Rada Bezpieczeństwa przyjęła plan dla Afganistanu
Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła wczoraj rezolucję, zawierającą zarys planu politycznego, mającego doprowadzić do utworzenia w Afganistanie rządu tymczasowego. Rezolucja, przyjęta stosunkiem głosów 15:0, zakłada m.in. rozmieszczenie w Kabulu i innych miastach, opuszczonych przez talibów, międzynarodowych sił pokojowych. Ich mandat - jak poinformowali dyplomaci z Wielkiej Brytanii i Francji - zostanie określony w oddzielnej rezolucji.
USA i inne kraje zablokowały 56 mln dol. Al-Kaidy
Rządy Stanów Zjednoczonych i innych państw zablokowały w sumie 56 mln dolarów, znajdujących się na kontach terrorystycznej organizacji Al-Kaida - podał departament skarbu USA. Minionej nocy czasu warszawskiego Waszyngton ogłosił decyzje o zablokowaniu kont kolejnych 62 grup i osób, w tym - rachunków bankowych, należących do arabskich sieci finansowych Al-Barakaat i Al-Taka, które miały współfinansować operacje organizacji Osamy bin Ladena.
Francja: wysłanie wojsk do Afganistanu "kwestią dni"
Francja zapowiedziała dzisiaj, że niebawem wyśle do Afganistanu swych żołnierzy, by uczestniczyli, jak pisze Reuters, w "międzynarodowej misji". - To kwestia dni - powiedział minister obrony Francji, Alain Richard, pytany w Paryżu przez dziennikarzy, kiedy Francja ma zamiar wysłać do Afganistanu żołnierzy. Minister nie powiedział, ilu żołnierzy francuskich pojedzie do Afganistanu. Wczoraj o gotowości Francji do "udziału w operacji ochrony pomocy humanitarnej" w północnym Afganistanie poinformowała rzeczniczka prezydenta Francji, Catherine Colonna.
RMF/PAP