Jezuita z Filipin, o. Marlito Ocon, przekazał, że opanowanie pożaru zajęło cztery godziny. Jak podał, gdyby nie jego współbracia, dzieci nie udałoby się uratować. Jak przekazuje KAI, początkowo zakonnicy nie wiedzieli, co robić z uratowanymi dziećmi. Ostatecznie zanieśli je do kaplicy w pobliżu szpitala. Aż 27 noworodków było w ciężkim stanie, lekarze udzielili im niezbędnej pomocy. Do kaplicy bardzo szybko dostarczono potrzebny sprzęt, m.in. respiratory, gdyż niektóre dzieci potrzebowały tlenu z powodu dymu, który dostał się do ich płuc - podaje KAI. Dwa dni po pożarze w kaplicy przebywały jeszcze dwa niemowlęta. Ich przeniesienie było utrudnione z powodu obostrzeń sanitarnych. "Nasi lekarze i pielęgniarki są wspaniali. Wszyscy pacjenci szpitala, również najmłodsi, ci uratowani przez jezuitów, przeżyli pożar" - napisał o. Ocon.