Demokracja na eksport
Prezydent Lech Kaczyński chce powołania fundacji, która wspierałaby kraje byłego Związku Radzieckiego. Grozi to kolejnym konfliktem z Rosją.
Do projektu ustawy powołującej fundację dotarł "Dziennik". Według gazety, ma ona działać nie tylko na Ukrainie czy Białorusi, ale także w Gruzji, Mołdawii, Rumunii czy Bułgarii.
Fundacja chce korzystać ze sprawdzonych wzorów amerykańskiej USAID, która swego czasu wspierała młodą polską demokrację. Jak mówi "Dziennikowi" szefowa gabinetu prezydenta Elżbieta Jakubiak, w planach są staże, stypendia i dzielenie się polskimi doświadczeniami transformacji. Według Jakubiak fundacja jest formą spłaty zobowiązania do pomagania innym - Polska bowiem z podobnej pomocy korzystała.
Dużo mniej optymizmu wykazuje były szef polskiej dyplomacji, Dariusz Rosati. Fundacja firmowana przez głowę państwa będzie odbierana jako narzędzie polskiej polityki zagranicznej i to przedsięwzięcie wywoła kolejny konflikt z Rosją - komentuje na łamach "Dziennika".Rosati zwraca uwagę na zarzuty o wtrącanie się do wewnętrznych spraw Ukrainy czy Białorusi. Według niego są inne sposoby, aniżeli państwowa fundacja, na wspieranie ruchów obywatelskich i demokracji. Takie działania leża nie tylko w interesie Polski, ale też Europy - podkreśla Rosati.
Tych obaw nie podziela Jakubiak, która uważa, że fundacja może zdziałać więcej niż agendy MSZ. - Wszystkie kraje tak robią i nie słychać protestów. W końcu w Polsce działa niemiecka Fundacja Adenauera i nikogo to nie oburza - mówi "Dziennikowi" Jakubiak.
Jak pisze "Dziennik", zgodnie z projektem ustawy fundacja na starcie ma dostać 10 mln zł. Będzie też mogła prowadzić działalność komercyjną, otrzymywać subwencje, darowizny, spadki i zapisy.