Czołowy tybetański mnich prał brudne pieniądze?
Indyjskie służby poinformowały, że wszczęto oficjalne śledztwo przeciw Karmapie Urgyenowi Trinleyowi. Tybetański mnich w najbliższym czasie usłyszeć ma m.in. zarzut prania brudnych pieniędzy - podaje agencja AFP.

30-letni Trinley uznawany jest przez buddystów za 17. inkarnację Karmapy, zwierzchnika Karma Kagyu, najdynamiczniej rozwijającej się szkoły buddyzmu. Mnich wymieniany był nawet jako potencjalny sukcesor Dalajlamy. Często pokazywał się u jego boku, obserwatorzy twierdzili, że został już namaszczony na następcę.
Mogą w tym jednak przeszkodzić ciągnące się od 2011 roku podejrzenia o robienie nieczystych interesów.Właśnie w 2011 roku, w czasie nalotu policji na zarządzaną przez Trinleya świątynię w Himalajach, w budynku znaleziono łącznie milion dolarów w 26 różnych walutach.Policja przeszukała świątynię po tym, jak zatrzymano parę wiozącą pokaźną ilość gotówki. Podczas przesłuchań para zeznała, że pieniądze były przeznaczone dla Trinleya - transakcja miała dotyczyć przekazania gruntów.Karmapa zaprzeczył, jakoby prowadził nieczyste interesy. Zeznał, że pieniądze w świątyni to datki pochodzące z całego świata. Mnich odciął się od pieniędzy wiezionych w samochodzie, stwierdzając, że żadnej tego typu transakcji nie planował."Karmapa wierzy, że zwycięży prawda" - oznajmił rzecznik mnicha.