Po zastrzeleniu przez policję 17-letniego Nahela we Francji wybuchły kilkudniowe zamieszki. Chłopak zginął, bo nie poddał się kontroli drogowej w podparyskim Nanterre. W sieci pojawiło się nagranie ze zdarzenia. Od tego czasu rozpoczęły się we Francji manifestacje i rozruchy na wielką skalę, podczas których dochodziło do setek podpaleń budynków i pojazdów. Zastrzelenie 17-letniego Nahela. Zorganizowano zbiórkę dla rodziny policjanta Teraz rozgłosu nabiera sprawa zbiórki utworzonej dla rodziny 38-letniego policjanta, wobec którego prowadzone jest dochodzenie w sprawie zastrzelenia 17-latka. Stoi za nią skrajnie prawicowy aktywista Jean Messiha. Za cel wyznaczył osiągnięcie pułapu 50 tys. euro. "Wsparcie dla rodziny policjanta z Nanterre, Floriana M., który wykonał swoją pracę i dziś płaci za to wysoką cenę. Wspierajcie go masowo i wspierajcie naszą policję" - można przeczytać na temat zbiórki. Obecnie zebrane fundusze przekroczyły już kwotę miliona euro, do poniedziałku wsparło ją ponad 58 tys. osób. Spośród darowizn najwyższa wynosiła 3000 euro, było też kilka wpłat po 1000 euro - donosi "Guardian". Jak także zwrócono uwagę, podobna zbiórka została założona na rzecz pomocy rodzinie ofiary. Ta jednak zebrała pięciokrotnie mniejszą kwotę - niecałe 200 tys. euro. Babcia chłopaka przekazała, że jest "załamana" wsparciem okazanym funkcjonariuszowi. - Odebrał życie mojemu wnukowi. Musi za to zapłacić, tak jak wszyscy - mówiła, dodając, że "wierzy w sprawiedliwość". Politycy lewicy chcą usunięcia zbiórki. GoFundMe odmawia Politycy lewicy zbiórkę krytykują. Były nawet żądania jej usunięcia, jednak platforma GoFundMe na to się nie zgodziła. Tego domagała się między innymi francuska polityczka Manon Aubry, podkreślając, że z tej historii płynie przekaz, że "zabicie młodego Araba się opłaca". Rzecznik platformy GoFundMe przekazał, że w przypadku zbiórki nie zostały złamane żadne zasady, ponieważ pieniądze nie zostaną przeznaczone na pokrycie opłat sądowych ani obrony policjanta, a mają być "przekazane bezpośrednio rodzinie". Organizator zbiórki w poniedziałek oskarżył "lewicowych postępowców" o próbę jej zablokowania. Jak dodał: "mobilizacja na rzecz rodziny Floriana M. i poszanowanie zasad opłaciły się", a "platforma zdecydowała się jej nie likwidować". "Gratulacje dla wszystkich i niech żyje Francja!" - zakończył swój wpis na Twitterze. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!