Rywalizacja wyborcza między kandydatami na najwyższe stanowisko w państwie byłaby rozstrzygnięta, gdyby już w pierwszej turze glosowania jeden z kandydatów zdobył 50 procent głosów. Urzędujący prezydent, który prowadził w pierwszej fazie liczenia głosów dzięki większemu poparciu, jakim cieszy się wśród wyborców w północnych, rolniczych stanach Brazylii, zmierzy się z eksprezydentem Lulą, przywódcą Partii Pracujących, w drugiej turze wyborów. Ponowne głosowanie odbędzie się 30 października. "Powstać z popiołów, jak właśnie powstaliśmy, jest dla nas motywem do wielkiej radości" - oświadczył były prezydent, który spędził w latach 2018-2019 580 dni w więzieniu, ponieważ został uznany winnym korupcji. Wyrok uległ anulowaniu przez Sąd Najwyższy. Zgodnie z brazylijskim prawem wyborczym w drugiej turze wyborów wezmą udział dwaj kandydaci, którzy zdobyli najwyższe poparcie. Udział w wyborach obowiązkowy Brazylijska konstytucja stanowi, że udział w wyborach jest obowiązkowy dla ogromnej większości obywateli tego kraju, liczącego ponad 213 milionów mieszkańców, z których 156 milionów ma pełne prawa wyborcze. Ci, którzy ukończyli 70 lat lub są w wieku 16-17 lat, mogą brać udział w głosowaniu zależnie od własnej decyzji. Wpływowy portal informacyjny Estadao, komentując na gorąco wyniki pierwszej tury wyborów, napisał: "Nawet jeśli Luiz Inacio Lula da Silva wygrałby wybory prezydenckie, jego rząd będzie musiał współistnieć z Kongresem, który jest dziś jeszcze bardziej po stronie prezydenta Bolsonaro niż wtedy, gdy przywódca skrajnej prawicy obejmował w 2018 roku stanowisko szefa państwa". Lula wygrał w 14 brazylijskich stanach, Bolsonaro w 12. Przebieg wyborów prezydenckich w Brazylii śledzili m.in. przedstawiciele Organizacji Państw Amerykańskich.