Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Armator statku przeprasza i mówi o błędach kapitana

Włoski armator Costa Crociere, do którego należał statek Concordia, wyraził w niedzielę ubolewanie z powodu katastrofy, do jakiej doszło u wybrzeży Toskanii. W wypadku wycieczkowca, który wpadł na podwodne skały, zginęło 6 osób, a kilkanaście zaginęło.

/AFP

W wydanym oświadczeniu armator otwarcie napisał o błędach kapitana.

Firma zapewniła o swym "najgłębszym bólu z powodu strasznego wypadku, który dotknął gości, pracowników i statek". Armator "przeprasza za cierpienie i ból, jakich doświadczyły te osoby i składa najszczersze kondolencje rodzinom ofiar" - głosi komunikat.

"Około tysiąca pracowników Costa Crociere na całym świecie pracuje od piątkowego wieczoru zajmując się tym strasznym wypadkiem, a ich priorytetem było wspieranie akcji ratunkowej, pomoc klientom oraz załodze i odwiezienie ich do miejsc zamieszkania" - podkreślił armator.

"Operacja poszukiwania ludzi i niesienia pomocy trwa, koordynowana przez Straż Przybrzeżną i władze włoskie. Potwierdzamy, że niestety są osoby zaginione, a ze względu na to, że sytuacja ciągle się zmienia, nie możemy ogłosić danych" - wyjaśniła firma organizująca rejsy wycieczkowe.

Ponadto w nocie napisano, że kapitan wycieczkowca Francesco Schettino, zatrzymany na wniosek prokuratury, został zatrudniony w tej firmie w 2002 roku i przeszedł wszelkie wymagane szkolenia.

Armator przyznał, że postawiono mu "poważne zarzuty".

"Wydaje się, że kapitan popełnił błędy w ocenie, które miały bardzo poważne konsekwencje; obrał kurs za blisko brzegu i należy sądzić, że jego decyzje w podejściu do sytuacji kryzysowej nie były zgodne z procedurami Costa Crociere, które w pewnych przypadkach wykraczają nawet poza standardy międzynarodowe" - ogłosił właściciel statku, odnosząc się do postawy kapitana, który opuścił statek na początku ewakuacji pasażerów, gdy wielu jeszcze stało w kolejce do szalup ratunkowych.

Firma zapewniła o tym, że przestrzega w pełni norm bezpieczeństwa, a jej statki spełniają w tym względzie wszystkie wymagania.

PAP

Zobacz także