Areszt za libańsko-izraelską herbatkę
W Bejrucie aresztowano libańskiego dowódcę policji generała Adnana Dauda, który herbatą przyjmował izraelskiego oficera.
Daud dowodził liczącymi około tysiąca ludzi siłami policji w mieście Mardżajun na południu Libanu. Po zajęciu miasta przez oddziały Izraela, 10 sierpnia, gdy izraelskie oddziały specjalne sprawdzały, czy w kwaterze głównej policji nie ma ukrytej przez hezbollah broni, Daud okazał się niezwykle gościnny, przyjmując w swym gabinecie herbatą kierującego operacją izraelskiego pułkownika. - Przyszli w pokoju pod bramę kwatery i chcieli rozmawiać osobiście ze mną - tłumaczył Daud.
Sprawa stała się głośna, gdy nagranie ze spotkania nadała izraelska telewizja, a następnie - w środę - telewizja hezbollahów Al-Manar. Na filmie widać uśmiechniętych dwu wojskowych - Libańczyka i Izraelczyka - wymieniających uprzejmości nad zastawą z herbatą.
Po zajęciu Mardżajunu dowództwo izraelskie zezwoliło policji i żandarmerii libańskiej, a także cywilom, na opuszczenie miasta. Kolumny uciekinierów ruszyły z Mardżajunu w kierunku Doliny Bekaa - lotnictwo izraelskie uznało jednak, iż są to przegrupowujący się bojownicy Hezbollahu i zbombardowało kolumny ludzi. Zginęło 17 osób, a ponad 60 zostało rannych.
Liban i Izrael nie utrzymują jakichkolwiek stosunków. Bejrut zakazuje swym obywatelom jakichkolwiek kontaktów z Izraelczykami. Stąd też uprzejmy szef policji z Mardżajunu stanie przed trybunałem wojskowym. Decyzję o jego zatrzymaniu podjął w środę osobiście szef resortu spraw wewnętrznych Ahmed Fatfat.
INTERIA.PL/PAP