O rzekomych kontaktach Donalda Trumpa z Władimirem Putinem amerykański dziennikarz Bob Woodward napisał w książce pt. "Wojna", która ma mieć swoją premierę 15 października. Według ujawnionych przez autora informacji tylko w 2021 roku miało dojść do siedmiu takich rozmów. Jedna z nich miała odbyć się w posiadłości Donalda Trumpa na Florydzie. Polityk miał wówczas poprosić swojego asystenta o opuszczenie pokoju, by "mógł jak to ujął, porozmawiać przez telefon z prezydentem Rosji". Donald Trump rozmawiał z Władimirem Putinem? Rewelacje w nowej książce Po publikacji do sprawy odniósł się między innymi dyrektor ds. komunikacji kampanii Donalda Trumpa. W krótkim komentarzu dla New York Times Stephen Cheung stwierdził, że tego typu historie są "fikcyjne", a sam Woodward jest "kompletnym draniem, szalonym i obłąkanym człowiekiem". Zdaniem autora książki, oprócz kontaktów telefonicznych ówczesny prezydent USA miał także potajemnie przesyłać do Rosji zestawy testów na koronawirusa, pomimo niedoborów w Stanach Zjednoczonych. Wszystko miało być utrzymywane w ścisłej tajemnicy, a sam Władimir Putin nalegał, by Donald Trump nie ujawniał żadnych informacji dotyczących przesyłek. - Nie chcę, żebyś komukolwiek o tym mówił, bo ludzie będą wściekli na ciebie, a nie na mnie - miał tłumaczyć Putin. Rewelacje amerykańskiego dziennikarza. Kreml dementuje Do sprawy rzekomych rozmów telefonicznych Donalda Trumpa i Władimira Putina odniósł się krótko rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow. W rozmowie z portalem RBC urzędnik zdementował doniesienia medialne, określając je mianem "dezinformacji". - Nie, to nieprawda - powiedział krótko Pieskow, dodając, że nie dziwi go, że takie informacje pojawiają się na kilka tygodni przed wyborami, ponieważ jest to element strategii przeciwników w kampanii wyborczej. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!