Jak podała Brytyjska Agencja Ochrony Zdrowia (HPA) Litwinienko został otruty polonem. Według jednego z jej ekspertów prof. Rogera Coksa, w moczu Litwinenki wykryto duże ilości polonu - silnie radioaktywnego i rakotwórczego pierwiastka. - Badania potwierdziły duże ilości izotopu polon 210 w ciele Litwinienki(...). Nie ustalono jeszcze, w jaki sposób substancja dostała się do jego organizmu. Bada to policja - głosi oświadczenie HPA. Jej szef Pat Troop wyjaśnił na konferencji prasowej, że wysoki poziom substancji w organizmie sugeruje, że "dostała się ona drogą pokarmową, przez inhalację albo przez ranę" i tylko w takiej postaci "stanowi zagrożenie radiologiczne". Poza organizmem takiego zagrożenia polon nie stwarza - dodali przedstawiciele HPA. Z racji tego, że polon występuje w środowisku naturalnym (w złożach uranu) każdy z nas ma w organizmie małe ilości tego pierwiastka - powiedział prof. Dudley Goodhead, dodając, że aby kogoś otruć potrzeba o wiele większej dawki, pozyskanej "być może z reaktora nuklearnego". Kilka godzin przed zgonem były szpieg powiedział, że został "wyciszony" przez - napisała w piątek brytyjska prasa powołując się na jego znajomego. Brytyjski ekspert ds. wywiadu Glenmore Trenear-Harvey, który również znał , uznał te sugestie za wiarygodne. "Dorwali mnie, dranie. Ale nie złapią wszystkich" - miały, według "Daily Telegraph" i "Timesa", brzmieć ostatnie słowa eksagenta. Choć lekarze tego nie potwierdzają, przypuszczano, że Litwinienkę otruto talem lub napromieniowano. Cytowany przez Associated Press Andriej Niekrasow powiedział, że sam Litwinienko uważał, iż stał się celem Kremla, gdyż mógł ujawnić niewygodne dla rosyjskich władz informacje jako były pracownik Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), spadkobierczyni KGB. Szpieg na własną rękę prowadził dochodzenie w sprawie zabójstwa znanej rosyjskiej dziennikarki i krytyka działań Kremla w Czeczenii . Twierdził też, że zna mroczne tajemnice rosyjskich tajnych służb. M.in. w 1998 r. oświadczył publicznie, że FSB zleciła mu zamach na życie innego przeciwnika Kremla - Borysa Bierezowskiego. W 2000 Litwinienko zbiegł do Anglii, a w ubiegłym miesiącu uzyskał brytyjskie obywatelstwo. - Nie mogę użyć innego słowa: wykończyli kolejnego z nas. Było to niewiarygodnie profesjonalne morderstwo i do tego sadystyczne - powiedział Niekrasow. - Jedyną jego logiką jest zemsta. Uważają go za wroga - co tydzień był na ustach Putina, był niestrudzonym krytykiem putinowskiego reżimu (...). Misją Litwinienki było odkrycie tego, co uważał za zbrodnie dokonane przez jego byłych kolegów". Rosyjski prezydent wcześniej był agentem radzieckiej KGB. Jednak w środę rzecznik Kremla jako "czysty nonsens" określił hipotezę, że otrucie byłego pułkownika rosyjskiej FSB zleciła Moskwa. Ekspert od wywiadu Glenmore Trenear-Harvey powiedział, że wierzy FSB, iż Litwinienko był zbyt mało istotny, by stać się celem zamachu. "Jednak jeśli zbliżył się do zabójców Anny Politkowskiej, mogli oni wziąć sprawy we własne ręce" - zasugerował. Inny bliski przyjaciel zmarłego Alex Goldfarb opowiadał, że stan Litwinienki w ostatnich dniach cały czas się pogarszał. - Jego serce ogólnie było słabe w ostatnich tygodniach, wczoraj miał niskie ciśnienie krwi, a jego serce się zatrzymało. Z tego powodu znalazł się na oddziale intensywnej terapii - powiedział. Do ostatniej chwili przy szpitalnym łóżku zmarłego czuwali bliscy - żona Marina, ojciec Walter i 10-letni syn Anatolij. Litwinienko przeszedł na kilka dni przed śmiercią na islam - poinformowało dziś rosyjskie radio "Echo Moskwy". Deklarację w tej sprawie miał złożyć muzułmańskiemu duchownemu już w trakcie pobytu w szpitalu.