Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Afganistan: Trwają naloty

Amerykańskie samoloty już po raz czwarty dzisiaj zaatakowały cele w Afganistanie. Świadkowie mówią o w Kabulu. Obrona przeciwlotnicza odzywa się sporadycznie. Nad miastem krążą samoloty amerykańskie. Amerykanie wznowili zmasowane naloty na południowoafgańskie miasto Kandahar - główną twierdzę Talibanu. Jak podaje CNN, tysiące mieszkańców miasta w panice uciekają z Kandaharu. Talibowie twierdzą, że liczba ofiar ataków wzrosła do 300. Nie ma na razie możliwości zweryfikowania tych danych.

/RMF24.pl

Trzy bomby spadły na talibańską bazę wojskową w pobliżu kabulskiego lotniska w trakcie kolejnego amerykańskiego nalotu na afgańską stolicę, dzisiaj wieczorem (czasu afgańskiego). Informację tę Reuters podaje, powołując się na świadków.

/RMF24.pl

Sporadyczne odgłosy obrony przeciwlotniczej słychać było dzisiaj w Kabulu, kiedy trzy samoloty przeleciały nad miastem i zrzuciły co najmniej trzy bomby, twierdzą świadkowie.

Słup dymu unosi się nad tym miejscem - mówi jeden ze świadków. - Ludzie wpadli w panikę, uciekali w poszukiwaniu schronienia.

Kandahar oraz Kabul były także celami nocnych - najgwałtowniejszych od czasu rozpoczęcia amerykańskiego odwetu - nalotów na Afganistan. W pobliżu kabulskiego lotniska wybuchł potężny pożar. Samoloty prawie bez przerwy krążyły nad miastem. Wokół Kabulu słychać było co najmniej kilkanaście wybuchów.

Uciekinierzy z atakowanego intensywnie Kandaharu powiedzieli dzisiaj w Pakistanie, że w amerykańskich nalotach zginął 10-letni syn oraz ojczym duchowego przywódcy talibów mułły Mohammada Omara.

Całkowity bilans ofiar amerykańskich bombardowań w Afganistanie prawdopodobnie przekroczył dzisiaj 300 osób - według informacji talibańskich. Około 200 osób - według talibów - zabiły dzisiaj pociski amerykańskie w wiosce na wschodzie kraju koło Dżalalabadu. Według tego źródła, prawdopodobnie były one wymierzone w cel, który "mógł być uważany za obóz formacji terrorystycznej".

Agencja talibów o ofiarach

Kontrolowana przez talibów agencja AIP poinformowała z kolei, że w ciągu minionych 24 godzin w nalotach amerykańskich na Afganistan zginęło ponad 140 osób. Media na całym świecie odnotowują te dane, ale zwraca się uwagę, że nie ma możliwości ich zweryfikowania. Amerykanie nie ustosunkowują się na razie do takich informacji.

Wielka Brytania oświadczyła dzisiaj, że w trakcie dotychczasowych nalotów trafiono 40 celów talibańskich w Afganistanie. Jednocześnie ostrzegła, że jest to dopiero początek. Według szefa sztabu armii brytyjskiej, admirała Michaela Boyce'a, amerykańsko-brytyjska operacja w Afganistanie może trwać "przez zimę, a nawet do lata".

Amerykańska sieć informacyjna informuje o co najmniej 30 silnych wybuchach, jakie miały miejsce w Kandaharze, przede wszystkim w rejonie lotniska. Eksplodował magazyn amunicji - podała stacja CNN.

- Amerykański ostrzał rakietowy Kabulu spowodował minionej nocy śmierć co najmniej dziesięciu mieszkańców afgańskiej stolicy - powiedział rano talibański minister szkolnictwa, Amir Chan Mutaki. Ujawnił on także, iż nocne bombardowania spowodowały duże zniszczenia w wojskowej bazie Talibanu - Puli Czarki, na wschód od Kabulu.

- W amerykańskim nalocie dzisiaj nad ranem zginęło ponad stu mieszkańców wsi we wschodnim Afganistanie - podał przedstawiciel afgańskich talibów, cytowany przez agencję France Presse. Wg tego źródła, amerykańskie samoloty najwyraźniej pomyliły afgańską wieś Kadam z domniemaną bazą terrorystyczną. - Większość ofiar nalotu to kobiety, dzieci i osoby starsze - powiedział francuskiemu dziennikarzowi Szer Sza Hamdard, przedstawiciel afgańskiej agencji prasowej Bachtar w mieście Dżalalabad.

W rejonie kabulskiego lotniska wybuchł dzisiaj przed świtem wielki pożar - informują naoczni świadkowie. W nalocie brało udział więcej niż poprzednio samolotów i w rejonie lotniska słychać było potężne eksplozje.

Zginęło wielu przywódców talibów?

Anonimowy przedstawiciel amerykańskiego wywiadu twierdzi, że w czasie pierwszego dnia nalotów - w niedzielę - zginęło kilku dowódców talibów, w tym dwaj krewni mułły Omara. Jednak ani jemu, ani Osamie bin Ladenowi nic się nie stało.

Kolejna noc ataków wywołała gwałtowny gniew wśród mieszkańców Kabulu, którzy twierdzą, że ofiarami nalotów są również cywile. - Jesteśmy przerażeni amerykańskimi atakami. Z powodu ciągłych nalotów ludzie musieli opuścić swe domy, szukać schronienia w górach lub w Pakistanie. Ludzie są głodni, nie mogą zaznać spokoju. Naloty powinny się natychmiast skończyć. Amerykanie powinni pomyśleć o losie cywilów - mówią afgańczycy.

Opozycja zajęła prowincję Ghor

Afgańska opozycja minionej nocy, po walkach z siłami Talibanu zajęła centralną prowincję - Ghor, w tym jej stolicę - Czaghczaran, położoną na ważnym szlaku wschód-zachód, łączącym Kabul z Heratem. Wszystkie źródła są zgodne co do skuteczności opozycyjnej ofensywy w Ghor. Podawane są natomiast sprzeczne informacje na temat walczących w prowincji ugrupowań opozycyjnych.

USA zrzuciły ponaddwutomowe bomby

Źródła w Pentagonie, na które powołuje się CNN, mówią, że niewidoczny dla radaru bombowiec B-2 zrzucił we wtorek w Afganistanie jedną z najpotężniejszych bomb konwencjonalnych w arsenale amerykańskim, aby posiać strach wśród wojsk talibów. Użyto ważącej 2250 kilogramów i naprowadzanej laserem bomby GBU-28. Skonstruowano ją dla potrzeb wojny w Zatoce Perskiej w roku 1991, do niszczenia celów ukrytych głęboko pod ziemią. Dzisiaj przedstawiciele Pentagonu, proszący o anonimowość, powiedzieli, że minionej nocy bombowce B-52 i B-1 zrzuciły w Afganistanie bomby kasetowe. Są to pojemniki, z których wypada w powietrzu rój małych bomb, rażących cele na ziemi. Bombami kasetowymi atakuje się takie cele ruchome lub stacjonarne, jak konwoje wojskowe i pojazdy pancerne.

Agenci CIA w rejonie konfliktu

W rejon konfliktu swoich agentów wysyła CIA. Kierownictwo agencji, dysponujące teraz praktycznie nieograniczonym budżetem, chce naprawić błąd, jakim było zwinięcie siatki wywiadowczej w Afganistanie po zakończeniu wojny radziecko-afgańskiej. Dziennik "The Los Angeles Times" twierdzi, że prawdziwa fala oficerów wywiadu i analityków - niektórych nawet odwołano z emerytury - wyrusza do placówek na terenie Pakistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu i innych krajów temtego regionu.

W latach 1989-1998 znaczenie tych krajów dla amerykańskich interesów osłabło i dlatego zainteresowanie wywiadu było małe. Trzy lata temu, w związku z akcją polowania na Osamę bin Ladena, sytuacja uległa zmianie, ale nie zaowocowało to stworzeniem siatki wewnątrz struktur talibów czy al-Qaedy.

Nagroda za głowę bin Ladena

Nagrodę zaoferowano nie tylko za informacje o miejscu pobytu Saudyjczyka, ale także za jego głowę. Polityka nieangażowania się w zabójstwa polityczne za granicą przestała obowiązywać - plakaty z obietnicą nagrody za żywego lub martwego bin Ladena pojawiły się przy afgańskiej granicy.

Agenci CIA mają też pozyskiwać do współpracy miejscowych. Ich orientacja w terenie i znajomość realiów kraju może mieć olbrzymie znaczenie dla spodziewanej akcji oddziałów komandosów.

Tymczasem Osama bin Laden ukrywa się w podziemnym labiryncie w górach Hindukuszu, w środkowym Afganistanie. Wydaje polecenia bojówkom w różnych krajach przy użyciu telefonów satelitarnych z filtrami zniekształcającymi głos oraz wypowiedzi telewizyjnych, które zawierają zakodowane wiadomości. Tak twierdzi Roland Jacquard, znany francuski ekspert od terroryzmu, pracujący dla Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jacquard jest także szefem Instytutu Badań Międzynarodowego Terroryzmu przy francuskim MSW.

Pentagon nic nie wie o ujęciu bin Ladena

Pentagon nie dysponuje żadnymi informacjami, które wskazywałyby, że Osama bin Laden został ujęty w Afganistanie - oświadczyła dzisiaj rzeczniczka amerykańskiego resortu obrony Victoria Clarke.

Pani rzecznik odpowiadała na pytanie, związane z pogłoską o schwytaniu bin Ladena, która obiegła tego dnia rynki finansowe.

Skończyło się na pogłosce. Victoria Clarke zapewniła autorytatywnie, że na porannym briefingu z dowódcami sił amerykańskich, atakujących cele w Afganistanie minister obrony Donald Rumsfeld nie otrzymał żądnych informacji o ujęciu bin Ladena.

Ujęcie bin Ladena nie zakończy wojny

Nawet gdyby Osama bin Laden został ujęty lub zabity, wojna z terroryzmem będzie kontynuowana, ponieważ obejmuje także inne ugrupowania terrorystyczne w innych częściach świata - oświadczył minister obrony USA Donald Rumsfeld.

Pentagon zapowiada nowy etap operacji w Afganistanie

Amerykańskie Ministerstwo Obrony - Pentagon - zapowiedziało dzisiaj rano rozpoczęcie nowego etapu kampanii antyterrorystycznej w Afganistanie. Amerykańska sieć informacyjna CNN twierdzi, że już "w ciągu najbliższych godzin" na teren Afganistanu wejdą siły lądowe koalicji antyterrorystycznej, by na miejscu prowadzić akcję poszukiwania i niszczenia określonych celów.


Terror finansowany z handlu miodem

Waszyngton ma dowody na to, że Osama bin Laden wykorzystuje swoją azjatycką sieć sklepów z miodem do finansowania działalności terrorystycznej, a także przemytu broni, narkotyków i agentów - podał dzisiejszy "New York Times". Wg źródeł gazety, produkcja i handel miodem, prowadzone pod szyldami wielu przedsiębiorstw, są jedną z głównych form działalności organizacji bin Ladena, Al-Kaida.

Dzisiaj rzecznik prasowy pakiństańskiego rządu Ari Fleischer poinformował, że USA nie zaatakują Afganistanu z terytorium Pakistanu.

RMF/PAP

Zobacz także