Zachodniopomorskie: Fatalny stan wałów przeciwpowodziowych
Gdyby w tym roku w okolicach Szczecina spadło tyle samo deszczu, co w 1997 roku na południu Polski, miasto byłoby kompletnie zalane. To informacja nieoficjalna, ale jak najbardziej prawdziwa. Okazuje się, że wały przeciwpowodziowe na Odrze są w fatalnym stanie technicznym.
Przez cztery lata umocniono jedynie wały w okolicach: Gryfina, Cedyni, Ognicy i Krajnika - reszta wałów została nietknięta.
Przez cztery lata w Zachodniopomorskiem zdołano umocnić jedynie 25 kilometrów wałów przeciwpowodziowych. Zbudowano je z gliniastego piasku i ziemi. Wydano na te inwestycję niecałe 25 milionów złotych. W tym samym czasie Niemcy też budowali wały na Odrze, ale wydali na ten cel około 10 miliardów marek.
Jak mówi Jan Owsianowski z Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych, wały niemieckie są niemalże doskonałe. Do ich budowy użyto cementu, kamieni i żwiru. Nic więc dziwnego, że mając na drugim brzegu Odry takie umocnienia nie powinniśmy oczekiwać na kolejne cudowne zrządzenie losu. - W 1997 roku wały niemieckie się rozszczelniły i praktycznie uratowały stronę polską przed kłopotami. Na to już nie można liczyć - mówi Owsianowski.
Problem bezpiecznej Odry to nie tylko wały. Okazuje się, że rzeka jest zupełnie zaniedbana. Od lat nie pogłębiano jej głównego koryta, stąd też gwałtowne roztopy śniegu i lodu na południu Polski mogą spowodować wylanie Odry w Zachodniopomorskiem. - Z tym, że zanim ta woda, tam z góry spłynie do Szczecina, mamy zawsze wystarczającą ilość czasu, żeby się przygotować - dodaje Owsianowski.