W powiecie nowodworskim doszło do korupcji wyborczej. Jeden z kandydatów na radnego oferował 100 zł za oddanie głosów na wskazanych kandydatów - podała pomorska policja. Rzeczniczka policji w Gdańsku Karina Kamińska przekazała, że zabezpieczono materiał dowodowy w tej sprawie. Tymczasem funkcjonariusze z Wielkopolski sprawdzają, czy przy jednym z lokali wyborczych w Pleszewie doszło do zachęcania do głosowania na wskazaną osobę w zamian za gratyfikację finansową - przekazała oficer prasowa asp. szt. Monika Kołaska. Trwają wybory samorządowe 2024. Wybory samorządowe 2024. Pleszewo: Miał namawiać do głosowania na konkretnego kandydata Na miejscowy komisariat zgłosiła się osoba, która twierdziła, że w pobliżu lokalu wyborczego starszy mężczyzna proponował wyborcom zapłatę za oddanie głosu na wskazanego przez niego kandydata. - Weryfikujemy tę informację i ustalamy, czy doszło do łapownictwa wyborczego - przekazała policjantka. Za tego rodzaju przestępstwo grozi pięć lat pozbawienia wolności zarówno osobie, która korzyść majątkową udziela, jak i ją przyjmuje. Z kolei podlaska policja sprawdza, czy kandydatka na radną w gminie Płaska dowoziła osoby na głosowanie. Kobieta miała także udzielić korzyści majątkowej jednej osobie, by nakłonić ją do głosowania w określony sposób. Wybory samorządowe 2024. Załuski: Przedarła kartę do głosowania i wyszła z lokalu Na Mazowszu kobieta przedarła kartę do głosowania. - W jednym z lokali wyborczych na terenie gminy Załuski (pow. płoński) kobieta pobrała kartę do głosowania, przedarła ją, pozostawiła w lokalu i wyszła. Kobieta nie została zatrzymana - powiedziała rzeczniczka płońskiej policji kom. Kinga Drężek-Zmysłowska. Jak dodała, zawiadomienie o incydencie złożyła przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej.- Musimy przeanalizować całą sytuację, sprawdzić wszystkie okoliczności i na tej podstawie podejmiemy decyzję, w jaki sposób zdarzenie zostanie ostatecznie zakwalifikowane - zaznaczyła kom. Drężek-Zmysłowska. Za takie zachowanie może grozić do trzech lat więzienia. Wybory samorządowe 2024. Proponował słodycze. Próba przekupstwa na Lubelszczyźnie Wcześniej po godz. 13 przewodniczący PKW informował, że do przestępstwa doszło również w okręgu lubelskim. Tam za cztery piwa i czekoladę mężczyzna miał namawiać znajomą do oddania głosu na swoją partnerkę startującą do rady gminy. Również w województwie lubelskim przewodnicząca jednej z komisji wyborczych w Bełżcu zgłosiła, że jedna z kobiet wyniosła cztery karty do głosowania z lokalu i zaniosła je do domu. 27-latka miała w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Do podobnego zdarzenia doszło niedaleko Lublina. Mężczyzna wyniósł karty do głosowania, zaniósł je do samochodu, zagłosował i próbował oddać karty do lokalu wyborczego. Jak informowała po godz. 13 PKW, do tej pory w całym kraju w związku z wyborami doszło do dziewięciu przestępstw i ponad 250 wykroczeń. Wybory samorządowe 2024. Przewodniczący PKW o incydentach wyborczych - Od czasu poprzedniej konferencji liczba zdarzeń wzrosła o 106. Jest to 17 przestępstw i 94 wykroczenia. Łącznie, od startu ciszy wyborczej, mowa już o 358 zdarzeniach - przekazał po godzinie 18 przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, opisując kilka wyborczych incydentów. - W Białymstoku kandydatka do rady gminy prywatnym pojazdem dowoziła osoby na głosowanie do obwodowej komisji wyborczej i jednocześnie przekazała korzyść majątkową osobie, w celu skłonienia jej do głosowania w określony sposób - przekazał Marciniak. W Kielcach głos w ramach udzielonego pełnomocnictwa oddała kandydatka do rady powiatu, która w takiej sytuacji nie może głosować jako pełnomocnik. Z kolei w Krakowie złożono zawiadomienie o znieważeniu podczas pełnienia obowiązków służbowych, ponieważ wyborca użył w kierunku do członków komisji słowa uważanego powszechnie za wulgarne. Powodem takiego zachowania była odmowa wskazania konkretnego kandydata, na którego wyborca miał zagłosować. Do incydentów z kartami wyborczymi doszło w woj. warmińsko-mazurskim i Lublinie. W pierwszym przypadku wyborca wyniósł karty poza lokal i udał się z nimi do domu, a po czasie wrócił, uznając, że nie umie ich wypełnić. Druga sytuacja dotyczyła mężczyzny, który wyszedł z kartami z lokalu, wypełnił je w aucie, po czym wrzucił do urny. Z kolei w woj. wielkopolskim policja otrzymała zawiadomienie o ojcu jednego z kandydatów, który miał wręczyć osobie wychodzącej z lokalu 100 zł za to, że ta miała zagłosować na jego syna. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!