Chciał zawalczyć o głosy. Donald Trump wygwizdany
Donald Trump, ponownie walczący w kampanii o fotel prezydenta USA, został wygwizdany i wybuczany na konwencji libertarian, którzy mieli do polityka szereg pretensji. Głośno było od okrzyków i niewybrednych komentarzy, a Trump próbował studzić nastroje. - Nie powinniśmy ze sobą walczyć - przekonywał. - Jeśli nie byłem libertarianinem, to teraz jestem - mówił, starając się odpierać zarzuty tłumu.
W sobotę Donald Trump, były prezydent USA, który w listopadzie ma ubiegać się o powrót na fotel głowy państwa, przybył na Narodową Konwencję Libertariańską w Waszyngtonie.
Libertarianie w USA stanowią trzecią siłę polityczną (po republikanach i demokratach). Środowisko to opowiada się m.in. za wolnością słowa, zgromadzeń, legalizacją niektórych zabronionych środków czy popiera działania mające na celu ułatwienie dostępu do broni palnej.
Wybory w USA. Donald Trump wygwizdany na konwencji
Zanim Trump pojawił się na scenie, uczestnicy wykrzykiwali niewybredne komentarze, a nawet hasła, które można by interpretować jak groźby.
Gdy Trump pojawił się na scenie, nie został miło powitany. Uczestnicy zgromadzenia wygwizdali go i wybuczeli, co kontrastowało z wiecami wyborczymi, na których kandydat spotyka się ze swoimi zwolennikami - wynika z depeszy agencji Reutera.
Libertarianie obwinili Trumpa, republikanina, za pośpiech w tworzeniu szczepionki na COVID-19, przypisali mu także winę za to, że nie zrobił więcej, aby powstrzymać ograniczenia wprowadzane w tym czasie dla osób niezaszczepionych.
Donald Trump wygwizdany na konwencji. Chciał zawalczyć o głosy
W reakcji na wrogie przyjęcie Trump próbował studzić nastroje. - Jeśli nie byłem libertarianinem, to teraz nim jestem - mówił. Przy okazji atakował też urzędującego prezydenta Joe Bidena, mówiąc, że ten jest reprezentantem "wzrastającego lewicowego faszyzmu".
- Trump próbował wskazywać na kwestie łączące libertarian z republikanami, np. podejście do podatków czy wielkości rządu i podkreślał, że "nie powinni ze sobą walczyć".
- Były prezydent USA zwrócił się do zgromadzonych o pomoc w pokonaniu Bidena, co znów spotkało się z krytycznymi okrzykami. "Chociaż zdecydowana większość tłumu była zaciekle przeciwna Bidenowi i jego administracji" - zwrócił uwagę Reuters.
Agencja Reutera zwróciła się do sztabu Trumpa o komentarz w sprawie, ale do tej pory nie otrzymała odpowiedzi.
Zaproszenie na udział w konwencji otrzymał także Joe Biden, jednak tylko Trump skorzystał z okazji, by spotkać się z libertarianami. "W 2020 roku formacja ta zdobyła zaledwie 1,2 proc. poparcia (około 1,8 mln głosów), ale o wyniku listopadowych wyborów zdecydować mogą dziesiątki tysięcy głosów w kilku stanach, więc Trump stara się odebrać trzeciej sile część poparcia" - analizowała agencja.
Źródło: Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!