Śmierć pięciolatka w Poznaniu. "Nożownik stwierdził, że wszystkich zabije"

Oprac.: Dawid Skrzypiński
- Mężczyzna zaczepiał sklepową, potem zaczepiał innego mężczyznę w okolicy. Potem podszedł do grupki dzieci i stwierdził, że wszystkich zabije. Zaatakował, zadał cios pięciolatkowi - poinformował w czwartek prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, mówiąc o okolicznościach śmierci pięcioletniego Maurycego.

- To były sekundy, dynamiczne zdarzenie. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec był przypadkową ofiarą - przekazał. Prokuratur powiedział, że w czasie przeszukania przy mężczyźnie znaleziono drugi nóż.
Jak dodał, sekcja zwłok wykazała, że 71-letni Zbysław C. zadał chłopcu idącemu w grupie przedszkolaków jedną, śmiertelną ranę kłutą klatki piersiowej. - Czekamy na oświadczenie lekarzy, że można z nim wykonać czynności - mówił poznański śledczy.
Śmierć pięciolatka w Poznaniu. Nożownik leczył się neurologicznie
Prokurator Wawrzyniak poinformował, że nożownik leczył się neurologicznie, co spowodowało "zmiany organiczne w mózgu". Nie potwierdził doniesień dotyczących guza mózgu.
- Dopóki nie mamy oświadczenia lekarza, że stan pozwala na przeprowadzenie czynności procesowych, nie możemy ich przeprowadzić - podkreślił. Prokurator podkreślił, że 71-latek jest formalnie zatrzymany na 48 godzin. Obecnie przebywa w szpitalu w asyście policjantów. - Jeśli po upływie tego czasu mężczyzna dalej będzie niezdolny do czynności procesowych, wówczas będziemy czekać aż to ustąpi. Wówczas prokurator wydaje postanowienie o zatrzymaniu w celu stosowania środków zapobiegawczych. Trafia on do prokuratury, przedstawia mu się zarzut i kieruje wniosek o tymczasowy areszt - tłumaczył prokurator.
Podkreślił, że nie ma możliwości, by Zbysław C. opuścił szpital bez wiedzy policji i prokuratury.
Śmierć pięciolatka w Poznaniu. Mężczyzna groził innym osobom
Mężczyzna mieszkał razem z siostrą w kamienicy nieopodal miejsca zbrodni. Według zeznań świadków w środę groził śmiercią pracownicy sklepu, a mężczyźnie spotkanemu na ulicy pokazał nóż. Został jednak zignorowany.
- Potem podszedł do grupki dzieci i stwierdził, że wszystkich zabije - powiedział przekazał.
Prokurator został zapytany, czy rozważane jest przesłuchanie przedszkolaków w obecności psychologa dziecięcego.
- Rozważamy wszystkie możliwości procesowe. Uważam, że stan faktyczny jest na tyle jasny, że konieczność traumatyzowania tak małych dzieci nie jest zasadna - powiedział.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!