Przedwczoraj desperat, którym okazał się jeden z pracowników placówki, zamknął się w pomieszczeniu bankowym, twierdząc, że ma ładunek wybuchowy. Przez trzy godziny praca banku i ruch w centrum miasta były sparaliżowane. Mężczyzna poddał się po rozmowie z policyjnym negocjatorem. Sąd zdecydował w piątek o aresztowaniu go pod zarzutem gróźb karalnych. Grozi za to do dwóch lat więzienia.